Texty

Minęło wiele lat od Barta w Atomic TV Od pierwszych nagrań na taśmach domowym hi-fi Fristajlowania na klatkach i w parkach, i Pierwszego taga, dziś to są martwe dni Skute lodem, wielu sobie pluje w brodę Niektórzy chcieliby tu być, inni ucieć w porę Po której stronie jesteś ty? Nikt ci tu nie powie Cały ten syf czuję nawet w sobie Z nieba nie lecą nam pieniądze jak u Cash Money Jeśli masz plany na zarobek możesz skończyć ze łzami Co moment pojawiają się nieznani, nowi Gotowi odgryźć ci ramię razem z tym, co zarobisz Wydawca ci nie zrobi dziś na gruby sos szwindlu Za parę groszy chętnie cię spuści w kiblu W morzu promocji i klipów, i zapowiedzi Możesz być jednym z rekinów lub nie żyć Minęły czasy koleżeństwa i szczerych słów Zamiast zajawki jest w sercach śnieg i lód Idziesz po hajsy przez deptak ze ściętych głów A dawne ideały robią puff Minęły czasy koleżeństwa i szczerych słów Zamiast zajawki jest w sercach śnieg i lód Idziesz po hajsy przez deptak ze ściętych głów A dawne ideały robią puff Za wiele lat robię rap żeby ufać raperom Zawieje wiatr i dawna pewna stówa się zamienia w zero Nie liczył się hajs, minęło nam trwale Dziś liczy się hajs, wielu gra jak za karę, łapiesz? Wracają dziś dinozaury, co przez dekadę Nie nagrały nic i skamieniały syf pchają na ladę Wypierdalaj z tym szajsem stąd I skończ się wozić z legalem jak do dziś nie znalazłeś flow Miałeś CD gdy byle przygłup miał album Dziś twój najlepszy wers by skończył w kiblu undergroundu Wiele dzieciaków dziś cię miażdży stylem Bo jesteś słaby, wzbudzasz tylko tani sentyment Wydałeś klasyk? Jeśli mam być szczery Klasykiem się nie staje chłam przez datę premiery Pieprzyć ten bajzel, chcesz być w tej bajce? Z tobą nie zamierzam dzielić się hajsem Minęły czasy koleżeństwa i szczerych słów Zamiast zajawki jest w sercach śnieg i lód Idziesz po hajsy przez deptak ze ściętych głów A dawne ideały robią puff Minęły czasy koleżeństwa i szczerych słów Zamiast zajawki jest w sercach śnieg i lód Idziesz po hajsy przez deptak ze ściętych głów A dawne ideały robią puff Robię rap, zamień w tym wyrazie "p" na "k" Tak, niedaleko jest od rapu do raka I to potrafi złamać na pół pewniaka co czuł się jak król świata A wraca na dwór jako sługa Droga na górę jest bardzo długa Kto ma ułomną naturę nie ma co szukać tu szczęścia Zostawi tylko smród u wejścia Bo Bóg się nie zjawi tu, gdzie się bawi bestia Niejeden mój kolega zjebał wiele Kumpli sprzedał, by coś mieć dla siebie Nie wyszło to i tak, a on jest teraz śmieciem I ma tylko szacunek dziecka, co go nie zna – w necie Najtrudniejsze w tej grze jest zostać sobą I nie dać się omotać pełnym pochwał słowom Wszystko wokoło to zakazany owoc, serio A sobą jest tylko twoje ego i pazerność Minęły czasy koleżeństwa i szczerych słów Zamiast zajawki jest w sercach śnieg i lód Idziesz po hajsy przez deptak ze ściętych głów A dawne ideały robią puff Minęły czasy koleżeństwa i szczerych słów Zamiast zajawki jest w sercach śnieg i lód Idziesz po hajsy przez deptak ze ściętych głów A dawne ideały robią puff
Writer(s): Kamil Marcin Rutkowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out