Στίχοι

Rap dzisiaj to jebane discopolo To jebane discopolo To jebane discopolo Rap dzisiaj to jebane discopolo To jebane discopolo Disco, discopolo Rap dzisiaj to jebane discopolo To jebane discopolo To jebane discopolo Rap dzisiaj to jebane discopolo Niech wrócą do podziemia i trochę się podszkolą Zawsze realtalk, nawet jak piłem jeszcze whiskey z colą Rap to dzisiaj jest nosić flip-flops i robić discopolo Hajs mi wiszą takie typy co piszą na Insta Że są bandito jak Don Vito gdy z ekipą stoją i krzyczą "YOLO" Wrzucają to na TikTok, gówniary wiją się jak piskorz Ja wolę dziś od tego bliskość i przyszłość Niż starego Visą dzielić proch i skakać po tym Coś jak Kamil Stoch I chuj w ten Pop co gra im w ich AirPods Lepiej być Big Boss, mieć brand jak Steve Jobs Wszystko mi mówi że, świat jest mój jak człowiek z blizną A noszę ich wiele, tak jak na ręku Rolex, a nie G-Shock lecz To jest niewiele, choć jak nas widzą tak nas piszą A to ma być szczere Zawsze dosadnie i ciężko Zawsze do ciężkich bitów Może fortuny z tego nie było, ale tym bardziej wstydu Palę sześć spliffów, w kącie na sali VIP-ów Na głównej scenie rączki w górę Wiksa leci z głośników Drogi outfit nie pomaga No bo słoma z butów nadal Tylko hajsy, ciuszki, sława O czym innym nie pogadasz (nie, nie, nie) Co drugi bit to plagiat Ale sztywno palą Niemca jak im wytkną podobieństwa Jak nas piszą tak nas widzą Rap urodził się na blokach, a dziś zdycha pod remizą (pod remizą) Mimo wszystko drugi obieg ma się dobrze Jak wynurzam się ze studia, wtedy scena łapie oddech Rap dzisiaj to jebane discopolo To jebane discopolo To jebane discopolo Rap dzisiaj to jebane discopolo To jebane discopolo Disco, discopolo Rap dzisiaj to jebane discopolo To jebane discopolo To jebane discopolo Rap dzisiaj to jebane discopolo Niech wrócą do podziemia i trochę się podszkolą Suko nie dotykaj moich wersów Bo się możesz pokaleczyć Bo są ostre, a że styl z brudnych dzielnic Możesz dostać też infekcji Wy - kreowanie wizerunku na potrzeby social medii A my - ciężkie bity, brudne myśli, szybkie fury, śliskie dresy Raczej nie dbam o PR, bo i tak głównie mam czarny Zakładam Vasumy okulary, tylko tak na was mogę patrzeć Z przymrużeniem oka, naszej ekipie nic na pokaz Po dwóch dekadach włączasz na blokach Płomień, to też twoja historia Jak ona to kocha, dwóch typów z Ursynowa Jebać w rapie discopolo, nieśmiertelna nawijka Płomieniowa Wychowani na basach i bitach Na szacunku i te dziary na witach A nie farbowane włosy, Gucci, Fendi nosy co nowego ma Vitkac Ciągle zegar tu tik tak, ciągle coś mi umyka Jestem najlepszym dowodem, że jak grasz to wygrasz, o Miało być tak pięknie, gdy śniła się kariera Śnił Ci się Bentley i zegarek od Cartiera Myślałeś że szturmem podbijesz se ten Olis Bo jak bicik dobrze buja to nieważne co pierdolisz, ta Skąd mogłem wiedzieć, że tak wszystko tu zmieni hajs I będą robić z siebie klauna jak Pennywise Twój idol gra z playbacku i kurwa nie wstyd mu Miał zagrać koncert a rusza ustami do rytmu i Gdzie jest real talk jak co druga pizda kłamie I jak jest beef to się cisną na Instagramie Przyszedłem tylko wynieść rap na piedestał Trochę jak Mesjasz, bo sam Pan Bóg mnie tu zesłał Rap dzisiaj to jebane discopolo To jebane discopolo To jebane discopolo Rap dzisiaj to jebane discopolo To jebane discopolo Disco, discopolo Rap dzisiaj to jebane discopolo To jebane discopolo To jebane discopolo Rap dzisiaj to jebane discopolo Niech wrócą do podziemia i trochę się podszkolą
Writer(s): Filip Mateusz Isbrandt, Pawel Wlodkowski, Jan Pawel Kaplinski, Marcin Donesz, Kamil Zalewski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out