Credits
PERFORMING ARTISTS
Americanos
Performer
COMPOSITION & LYRICS
Mirosław Kozłowski
Songwriter
Lyrics
Znów sobota wieczór, party, kilka drinków, to nie żarty
Co się będzie tutaj działo, ciało trąca drugie ciało
Wkoło napalone laski, każda chętna na igraszki
Patrzysz, jedna — ale wypas, później drugą się zachwycasz
To one, niezaspokojone
Szaleństwem otulone, do granic rozpalone
To one, seksownie opalone
Zawodowo wystrojone, to właśnie tylko one
To właśnie tylko one namiętne, szalone
I wciąż nieposkromione, gorące, spragnione
Tą już po pierwszym razie odstawiasz do boku
Bo właśnie masz już nowy temacik na oku
To właśnie tylko one, namiętne, szalone
Ofiary długiej nocy z tobą spędzonej
To taka ich natura, bo kusząc cię tak
Zawrócą w twojej głowie, zakręcą nie raz
Już dwunasta, wieczór kwitnie, ty podbijasz do niej sprytnie
Twoje oczy biegną po niej, chyba zaraz cała spłonie
Didżej wkręcił więcej basu, dawaj mała, nie mam czasu
Jest zdobyta, cała zgrzana i zostaniesz z nią do rana
To one, niezaspokojone
Szaleństwem otulone, do granic rozpalone
To one, seksownie opalone
Zawodowo wystrojone, to właśnie tylko one
To właśnie tylko one namiętne, szalone
I wciąż nieposkromione, gorące, spragnione
Tą już po pierwszym razie odstawiasz do boku
Bo właśnie masz już nowy temacik na oku
To właśnie tylko one, namiętne, szalone
Ofiary długiej nocy z tobą spędzonej
To taka ich natura, bo kusząc cię tak
Zawrócą w twojej głowie, zakręcą nie raz
To właśnie tylko one namiętne, szalone
I wciąż nieposkromione, gorące, spragnione
Tą już po pierwszym razie odstawiasz do boku
Bo właśnie masz już nowy temacik na oku
To właśnie tylko one, namiętne, szalone
Ofiary długiej nocy z tobą spędzonej
To taka ich natura, bo kusząc cię tak
Zawrócą w twojej głowie, zakręcą nie raz
Written by: Mirosław Kozłowski

