Letras

O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, niszczą cie te fabryki O mój Śląsku, niszczą twe serce zielone, płuca twej duszy. O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień Bo gdy otwieram oczy, to kocham to co widzę Różowe powietrze, tabliczka Katowice Tu wolniej płynie życie, wśród porażek i zwycięstw Tu smak węgla i sadzy, wśród słów leży na bicie To picie zmienia pryzmat, historia jest jak blizna Odmienność to charyzma, tak nas tu wychowano Każdy dom niczym przystań, ziemia czarna i żyzna Przekleństwem jest cienizna, to kreuje tożsamość To za to wszystko co zabrano nam przez lata To dla tych miejsc, do których trzeba wracać Ja wiem, każdy ich cios nas wzbogaca Ich wiarą jest pieniądz, naszą honor i praca To kraj w kraju tonący w tonie wałów i stratach Na ziemi gdzie z Bogiem, przeplata się szatan I choć nie raz, los kazał nam w przepaść skakać My nauczyliśmy się latać. O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień Bo kiedy bierzesz wdech, da się wyczuć pech tych ulic To zeszły wiek, wszystkich nas tak znieczulił Pomoc dla nas to populizm, nie raz nim nas opluli My to ten gorszy naród - biedy, brudu i żuli Przekuli nasze dobro, na nasze wieczne brzemię Dziś nie patrzą już w oczy, patrzą pod ziemię Niespełnione obietnice i znów ściema po ściemie Wraca im czucie, gdy tu wraca cierpienie A nam zostaje niebo i kolory dzielnic I przekonania ojców, którym jesteśmy wierni Smak tej wody, zapach tych miejsc i zlepek historii, mistyki i tajemnic Jebać brak pamięci, my nieugięci Świat ostro kręci, świat lubi pędzić Rok po roku całe życie na krawędzi Ci co latają nad tym wszystkim, co śmierdzi. O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień Bo jeśli wiesz skąd jesteś, podnieś ręce i krzycz Podnieś ręce i krzycz Jeśli znasz swoje miejsce, podnieś ręce i krzycz Podnieś ręce i krzycz Jeśli wiesz gdzie masz serce, podnieś ręce i krzycz Podnieś ręce i krzycz Bo gdy umiera coś świętego, to wstępuję go do nieba Podnieś ręce i krzycz nie ma przebacz. O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, niszczą cie te fabryki O mój Śląsku, niszczą twe serce zielone, płuca twej duszy. O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień
Writer(s): Milosz Pawel Borycki, Lukasz Dawid Majdak, Jan Skrzek Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out