뮤직 비디오

Bez Cenzury - Cokolwiek by nie mówili
{artistName}의 {trackName} 뮤직 비디오 보기

제공

크레딧

실연 아티스트
Bez Cenzury
Bez Cenzury
실연자
작곡 및 작사
Michał Czajkowski
Michał Czajkowski
작사
Paweł Bartnik
Paweł Bartnik
작사
Przemysław Gzowski
Przemysław Gzowski
작곡가

가사

My mamy dar z nieba cokolwiek by nie mówili Gramy w to jak trzeba, choć byśmy się upili Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy Przez jednych spisani na straty Inni słodzą, że jak żywe brylanty BC, a poza tym mam wyjebane na to, moje zawsze będzie cacy Bo znam swoją wartość, (Aha) u mnie nigdy nie znajdziesz atrapy Nie chce mijać się z prawdą, takie właśnie są te rapy Daj szacunek tym rapom, Teraz słyszysz klasyk, nieważne co ci powiem znachor To obraz jasny, nie wykręcony jak Picasso Za mną pare lat praktyk jak trzeba tak gram to Nawet jak najebany, to zawsze trzymam fason Bez cenzury raport z pierwszej ręki o nas Bierzesz to na czysto albo błądzisz w farmazonach Nie spróbujesz tego, to się o tym nie przekonasz Prawda leży an ulicy nie w sieci na jakichś forach Leszcze dostają kurwicy szczekają zamknięci w domach Do odbiorców prawdziwych na koncertach, dozoba My mamy dar z nieba cokolwiek by nie mówili Gramy w to jak trzeba, choć byśmy się upili Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy Cokolwiek by nie mówili sam najlepiej wiem kim jestem Co i jak mam robić i gdzie jest moje miejsce Nie chcesz chodzić chce z sensem, idź za zwycięstwem Ero urodził się by działać tak jak sensej Panna puszcza plotki, że mój chuj jest słodki Typ, że mam mistrzowski styl i kozackie zwrotki Z tym się może i zgodze lecz co mnie wkurwia Gdy oczernia mnie ten co się z choinki urwał Zrobił niewiele lub nic, typowy telewidz Ero 96 dla ulic hc nie populizm Już byli tacy, co jakieś intrygi knuli Lecz przepadli gdzieś, dopadło ich stado pitbulli Robimy non stop to co kochamy i bedzie o tym głośno Stąd do Jokohamy, sramy na opinie tych, z klapkami na oczach Czytaj jak wyżej jutro tam - dzisiaj na blokach My mamy dar z nieba cokolwiek by nie mówili Gramy w to jak trzeba, choć byśmy się upili Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy Gdzieś ktoś coś powiedział, w domyśle o nas Bo na jego bloki dotarł bez cenzury rezonans To jego szkoła famy i bzdury i ploty, skończ z tym Obchodzą mnie tyle co śnieg zeszłoroczny Sam najlepiej wiem, co mam sądzić Gdzieś poglądy wsadź sobie koleżki Który jak ślepiec błądzi, zawsze Prawda jedna i klarowna Jak to,że nasza jazda jest prawdziwa I że kłamstwa nie usłyszysz od nas Puszczam melę... pierdolę typa Co miele ozorem bo chce być na szczytach A jest na dole, w kwesti rapu On z baru wypadł, zaczyna przedszkole Kiedy każdy z nas jest profesorem Waż słowa tak jak ja w pounchline'ach I choćbyś nie wiem jak przycukrował Nie spoczne na laurach A kto chce skandal tani Niech szuka w operach mydlanych Cokolwiek by nie mówili, jak trzeba gramy My mamy dar z nieba cokolwiek by nie mówili Gramy w to jak trzeba, choć byśmy się upili Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy
Writer(s): Przemyslaw Gzowski, Pawel Bartnik, Michal Gabriel Czajkowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out