크레딧
실연 아티스트
młody klakson
실연자
Maciej Maleńczuk
실연자
Sentino
실연자
작곡 및 작사
młody klakson
작곡가
Maciej Maleńczuk
작사가 겸 작곡가
Sentino
작사가 겸 작곡가
Yugopolis
작곡가
가사
Boli mnie głowa i nie mogę spać
Chociaż dokoła wszyscy już posnęli
Nie mogę leżeć, a nie mogę wstać
Mija ostatnia nocka w mojej celi
Tylko noc, noc, noc, płoną światła lamp
Nocny reflektor teren przeczesuje
Owo światło to, jak ja dobrze znam
Nigdy nie gaśnie, ktoś zawsze obserwuje
Nie wiem czy wierzę jej, czy nie wierzę
Wierzę jej, czy nie wierzę
Ostatnia doba, jutro będę tam
Ale na razie ciągle jestem tutaj
Nie mogę leżeć, a nie mogę spać
Gad po betonce kamaszami stuka
Tylko noc, noc, noc, płoną światła lamp
Nocny rеflektor teren przеczesuje
Owo światło to, jak ja dobrze znam
Nigdy nie gaśnie, ktoś zawsze obserwuje
Nie wiem czy wierzę jej, czy nie wierzę
Wierzę jej, czy nie wierzę
Boli mnie głowa i nie mogę spać
Chociaż dokoła wszyscy już posnęli
Nie mogę leżeć, a nie mogę wstać
Parę lat życia darmo diabli wzięli
Tylko noc, noc, noc, płoną światła lamp
Nocny reflektor teren przeczesuje
Owo światło to, jak ja dobrze znam
Nigdy nie gaśnie, ktoś zawsze obserwuje
Nie wiem czy wierzę jej, czy nie wierzę
Wierzę jej, czy nie wierzę
Boli mnie głowa i nie mogę spać
Chociaż dokoła wszyscy już posnęli
Nie mogę leżeć, a nie mogę wstać
Mija ostatnia nocka w mojej celi
Tylko noc, noc, noc, płoną światła lamp
Nocny reflektor teren przeczesuje
Owo światło to, jak ja dobrze znam
Nigdy nie gaśnie, ktoś zawsze obserwuje
Nie wiem czy
Nie mogę spać już, nadal nie mogę tu wstać
Muszę poczekać, aż klawisz zakręci tu klucze nad ranem
To światło mnie drażni, już widzę od lat
Widzę ten świat tylko przez pryzmat tych więziennych krat
W domu wariatów artysta jest Bogiem
W szarości rozwijam tu skrzydła jak ptak
Tworzę słowami ocean, gdy piszę jej listy
Nie odpisała do dziś, nawet iskry
Serce mi płonie i dziwne mam myśli
Będzie czekała czy idę na whisky
Byłem szczęśliwszy wśród tych debili
Co bili mi brawa za bycie kretynem
Niż spojrzeć jej w oczy jak w lustro
I stwierdzić, że parę lat życia nie żyłem
Chciałem powiedzieć jej jedno - jak wyjdę przez bramę
Nie będę tu wracał zbyt często
Żeby nie mogła mi stękać wyrzutów pod nosem z jakąś pretensją
Nie będę kłamał, że uczę się z błędów
Będę niektóre powtarzał bez względu
Taka natura i takie mam tempo
Duszę się w duszy i karmię się zemstą
Żyję z hipokryzją, marząc o życiu z nią
Mówię, że dzieci i dom a potem ten wieczny sąd
Że nigdy więcej, nigdy nie zranię jej uczuć
I nigdy nie wrócę pijany jak buc już
Piętnaście przed ósmą, przed bramą jest pusto
Boli mnie głowa i nie mogę spać
Chociaż dokoła wszyscy już posnęli
Nie mogę leżeć, a nie mogę wstać
Mija ostatnia nocka w mojej celi
Tylko noc, noc, noc, płoną światła lamp
Nocny reflektor teren przeczesuje
Owo światło, to jak ja dobrze znam
Nigdy nie gaśnie, ktoś zawsze obserwuje
Nie wiem czy wierzę jej, czy nie wierzę
Wierzę jej, czy nie wierzę
Written by: Maciej Maleńczuk, Sentino, Yugopolis, młody klakson

