Music Video

Kaz Bałagane - Nowe Szklane Domy (Feat. Taco Hemingway) @atutowy (Official Audio)
Watch {trackName} music video by {artistName}

Featured In

Credits

PERFORMING ARTISTS
Kaz Bałagane
Kaz Bałagane
Vocals
Taco Hemingway
Taco Hemingway
Vocals
COMPOSITION & LYRICS
Kaz Bałagane
Kaz Bałagane
Lyrics
Taco Hemingway
Taco Hemingway
Lyrics
Adam Wiśniewski
Adam Wiśniewski
Composer
Jacek Świtalski
Jacek Świtalski
Songwriter
Filip Szcześniak
Filip Szcześniak
Songwriter
PRODUCTION & ENGINEERING
@atutowy
@atutowy
Producer
ENZU
ENZU
Mastering Engineer

Lyrics

Kaszmirowy sweter, a ty z aparycją żula (psi, psi, psi) Gadasz coś o pożyczonych furach (hm, hm) Troszkę opalony, mordo, aż mi schodzi skóra Jadę se na szklane domy, gdzie spotkałem mordo czuba Prawdziwego świra, gruba w życiorysie dziura (agrh) Mówi mi, że to 5G rozjebało całe ptactwo (smażą nas mordo) Pokaż gdzieś skrzydlatego szczura (nie ma w Warszawie ptaków) Musimy rozjebać to żelastwo (chipy namierzą) Nowe szklane domy, mordo, sygnowane żabką (psi, psi) Wszystko karton-gipsem tu zarosło zamiast bratków Wczute małolaty chcą tu być jak David Bratko (psi, psi) Wszystko jest przeszklone, jednak nie dochodzi światło Warszawa w toksynach, nad nią szklane domy Jemu szczęka lata jak pinballe na żetony, uh (uh) Nie wiesz, co ukrywa ten twój narzeczony Ufasz swojej psiapsi, lepiej nie wchodź na jej story, uh (uh) Korpobiba na niej same klony Krótkie boki, długa grzywa, kurwa, same Callejony, uh (uh) Nie słuchali Kazka, z dychy walą ziomy Ty na dachu lepiej bez, bo latają drony Oh, czwarty dzień szpachlowanie blatu Chłopy mają zdrowie do tematu (orgh) Ja po jednej dobie to już mocne Nosferatu (psi, psi) Ale robią na budowie mordo w nowym szklanym gmachu Więc zahartowane, nieraz w pełnym słońcu na dachu (psi, psi) Będzie tutaj biuro korponiewolników czasu (o) Obok w nowym bloku u dupy mieszka raper Mija byle ekipę to już moment pełne nachy Choć rapuje o szmatach, to gonią go te szmaty (argh) Choć brzmi jak ojciec chrzestny to zrobił dwa szpagaty Na dole siedzi kasjer, to przyjezdny z Armenii Wciąż suszy ludziom głowę o fikcyjnej epidemii Warszawa w toksynach, nad nią szklane domy Jemu szczęka lata jak pinballe na żetony, uh (uh) Nie wiesz co ukrywa ten twój narzeczony Ufasz swojej psiapsi, lepiej nie wchodź na jej story, uh (uh) Korpobiba na niej same klony Krótkie boki, długa grzywa, kurwa, same Callejony, uh (uh) Nie słuchali Kazka, z dychy walą ziomy Ty na dachu lepiej bez, bo latają drony (woah) Warszawa w toksynach, nad nią szklane domy Jemu szczęka lata jak pinballe na żetony, uh (uh) Nie wiesz co ukrywa ten twój narzeczony Ufasz swojej psiapsi, lepiej nie wchodź na jej story, uh (uh) Korpobiba na niej same klony Krótkie boki, długa grzywa, kurwa, same Callejony, uh (uh) Nie słuchali Kazka, z dychy walą ziomy Ty na dachu lepiej bez, bo latają drony
Writer(s): Filip Szczesniak, Adam Wisniewski, Jacek Wojciech Switalski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out