Lyrics

Niknę w oczach, a mi dokładają świeczkę A ty nie śpiewaj mi sto lat, chcę żyć wiecznie Jeszcze trochę dłużej pospać Na śniadanie jointa Się poczuć tak jakbym dalej był dzieckiem Niknę w oczach, a mi dokładają świeczkę A ty nie śpiewaj mi sto lat, chcę żyć wiecznie Jeszcze trochę dłużej pospać Na śniadanie jointa Się poczuć tak jakbym dalej był dzieckiem Była mi mówiła żebym dorósł Dlatego już 'była' Nie czuję się na siłach Na etat, nie dla mnie rodzina, nie W nocy studio albo bibi albo biba I nie wysypiam się Sen swój traktuję jak miraż Terapeutka mówi – musisz się zatrzymać Perspektywa przerwy, nieuk, chyba bardzo, bardzo miła jest Tylko dopiszę wers, no i nakręcę klip Zrobię wydech i wdech Tylko daj mi parę – chwil Daj mi święty spokój Muszę odespać Wczoraj do rana robiłem płytę roku Dalej iskrę w oczach mam jak gnojek Jak już je otworzę No bo do południa raczej nie otwieram oczu Okej, jeszcze jeden Potem jeszcze raz Sto lat, sto lat, niechaj żyje nam Nikt nie pytał mnie czy chcę dorastać Okej, jeszcze jeden Potem jeszcze raz Już nie małolat ale nadal ten sam pan Tylko trochę więcej mam na barkach Niknę w oczach, a mi dokładają świeczkę A ty nie śpiewaj mi sto lat, chcę żyć wiecznie Jeszcze trochę dłużej pospać Na śniadanie jointa Się poczuć tak jakbym dalej był dzieckiem Niknę w oczach, a mi dokładają świeczkę A ty nie śpiewaj mi sto lat, chcę żyć wiecznie Jeszcze trochę dłużej pospać Na śniadanie jointa Się poczuć tak jakbym dalej był dzieckiem Co dzień nowy rozdział chcę odwiedzać inne światy Góry, lasy, pola, sadzić trawę, zbierać kwiaty Nigdy się nie lękać, w doświadczenia być bogatym Czerpać z życia garścią, a nie wszystko rozkładać na raty (Ohh) Ale jak dzieckiem zostać Łapie w dłonie promienie słońca Ciało starsze, a dusza brzdąca Nie chce nigdy doczekać końca To już zamknięty rozdział i postawa niezmienna Jaki to piękny dzień, chyba go zapamiętam Braknie mi impulsu i się uciekam do uciech Ale nie odwiedzam klubów bo tam prawie każdy bucem I się puszy i się duszę Czwarty rok w tej samej bluzie Ósmy rok na muzie Trzeci rok tę samą buzię widzę gdy się budzę (Mmm) Jestem w primie a się kruszę jak narkotyk (okej) Sprzedałbym duszę ale kiepski na to popyt Szukam - spokoju w innym mieście Znowu na city center Ziomal daje mi beat – Messenger Za was unoszę drink w powietrze
Writer(s): Eryk Gadziński, Marcel Tyloch, Mateusz Bracki, Mikołaj Dobrzycki, Patryk Ratajczak, Szymon Sedrowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
Get up to 2 months free of Apple Music
instagramSharePathic_arrow_out