Lyrics

To miał być zwykły dzień A dokładnie sobota Z pracy do pracy Do kłopotów, po kłopotach Rozpędziłem mocno niebieskiego potwora 140 koni, przecież śmiało można orać W środku mam worki dwa uchwyt na kubek Przy którym czasem zarąbista niunia popcorn sobie skubie Daję ogień na tłoki Mkniemy szybko jak rakieta Kocham ten dziki pęd Lubi też ma kobita Jak Księciunio Sunę do przodu z moją dziunią Huczy bas Miłość mi jej po wsze czasy W moim mondeo bujam, bujam jak na rodeo Hej piękna damo, tej nocy będziesz moja panią Jak Księciunio Sunę do przodu z moją dziunią Huczy bas Miłość mi jej po wsze czasy W moim mondeo bujam, bujam jak na rodeo Hej piękna damo, tej nocy będziesz moja panią To był piękny dzień Po sobocie poranek Zapach kawy i jajek A ty mówisz mi kochanek Mogłem dać ci złoto Mogłem dać ci wielkie róże Ty wolałeś popcorn skubać w mojej furze Wiozę moja panią Pruję ostro dla draki Gdy przełączam na benzynę Trzęsą mocno się zderzaki Piję wodę, by zaskoczyć wątrobę Wole brykać z mą lubą ta fura cała dobę Jak Księciunio Sunę do przodu z moją dziunią Huczy bas Miłość mi jej po wsze czasy W moim mondeo bujam, bujam jak na rodeo Hej piękna damo, tej nocy będziesz moja panią Jak Księciunio Sunę do przodu z moją dziunią Huczy bas Miłość mi jej po wsze czasy W moim mondeo bujam, bujam jak na rodeo Hej piękna damo, tej nocy będziesz moja panią Jak Księciunio Sunę do przodu z moją dziunią Huczy bas Miłość mi jej po wsze czasy W moim mondeo bujam, bujam jak na rodeo Hej piękna damo, tej nocy będziesz moja panią Jak Księciunio Sunę do przodu z moją dziunią Huczy bas Miłość mi jej po wsze czasy W moim mondeo bujam, bujam jak na rodeo Hej piękna damo, tej nocy będziesz moja panią
Writer(s): Przemysław Koźmiński, Robert Balcerzak Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out