Lyrics

Oh, 2023, samo serce, wnętrze Ja nie będę żył problemami co dzień Bo nie od tego jest moje życie Wychodząc połóż klucz na komodzie Ja nie chcę tego, to mi nie idzie Odpalam ostatni płomień nadziei W nadziei, że się coś jeszcze zmieni może Uwielbiam kiedy świat się zieleni Jak twoje policzki na zimnym dworze Mróz moje okno dosięga Ja na nim namaluję palcem serce dla ciebie Znów nie obchodzi mnie pozerka I ciebie nie obchodzi, że nie jestem dla ciebie, ej Mogą mówić sobie co chcą Chcieć nam układać życie Że niby idziemy pod prąd A niby jak się tu idzie, ej Niby jak się tu idzie Niby jak się tu idzie Niby jak się tu idzie A niby jak się niby idzie, ej Ja nie będę żył problemami co dzień (co dzień) Bo nie od tego jest moje życie (życie) Wychodząc połóż klucz na komodzie (na komodzie) Ja nie chcę tego, to mi nie idzie Odpalam ostatni płomień nadziei (nadziei) W nadziei, że się coś jeszcze zmieni może Uwielbiam kiedy świat się zieleni Jak twoje policzki na zimnym dworze Jeśli pytasz mnie o co tu chodzi Nie ma cię w mym życiu to ci nie opowiem A w sumie tak szczerze to chuj cię obchodzi (Chuj cię obchodzi, chuj cię obchodzi) O życiu, o krokach, które stawiam z Bogiem O krokach, o życiu, co szyte mym okiem O krokach, o życiu, co szyte mym okiem O pięknej roślinie rosnącej pod blokiem Ile razy wstawałeś zajebany rano Modliłeś się o to by wyszło O szóstej nad ranem patrzyłeś przez okno Czy oby na pewno gra wszystko Ile razy patrzyłeś się na nią I myślałeś byku, że coś tutaj nie gra O szóstej nad ranem wróciła jebana Najebana nie miała swetra Ile razy cię życie oszuka Ile razy do drzwi ci zapuka złość Na każdym kroku jest radość Kurwa nie tego tu szukasz bo Pokusa zza rogu mruga oo Za rogiem mruga pokusa Jasne idź se poruchaj Zmienia się dużo Nikogo nie rusza to Omijam zło, pierdolę to, pierdolę to Za dużo widziałem, rodzina dom, rodzina dom Naprawiam to, za dużo zjebałem oo oo Za dużo zjebałem, za dużo zjebałem Co? Co? Za dużo zjebałem, za dużo zjebałem Nie będę żył problemami co dzień (co dzień) Bo nie od tego jest moje życie (moje życie) Wychodząc połóż klucz na komodzie (na komodzie) Ja nie chcę tego, to mi nie idzie Odpalam ostatni płomień nadziei (nadziei) W nadziei, że się coś jeszcze zmieni może Uwielbiam kiedy świat się zieleni (zieleni) Jak twoje policzki na zimnym dworze
Writer(s): łukasz Dudziński, łukasz Pękacki Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out