Lyrics
Rozciągasz się, ja rozciągam sen
I każde z nas toczy batalie
Na dzisiaj masz w planie tyle spraw
Ja uznam za sukces śniadanie
Chodzę na dziwne rozmowy o pracę
Znów muszę poprosić tatę o kasę
Martwię się o babcie
Dlatego tracę godziny w PKP
Pytają mnie ile płacę w Warszawie
I czy nie dostałem już w japę na Pradze
Dlaczego tam wracam?
Tak się zakochałem, że nic nie poradzę
Wszystko na złość, wszystko na złość
Szedłem dookoła, miał być skrót
Wszystko na złość, wszystko na złość
Biegłem na autobus, zmienił kurs
Pies z głową w dół, co zgubił trop
Nie czuję stóp, podkulił wzrok
Wszystko na złość, wszystko na złość
Tu jest Polska, jakie powitanie słońca?
Po takim czasie mogę nawet go nie poznać, ej
Ściany w bloku chce przewiercić każdy sąsiad
Żeby zdążyć biorę Bolt'a, ale potem stoję w korkach, też
Nie utrzymuję uwagi, nie wiem jak
Mam utrzymać się w tym mieście, jakiś żart
Oni nosem nad chmurami, kiedy ja
Znowu po chodnikach węszę, daj mi czas
Wszystko na złość, wszystko na złość
Szedłem dookoła, miał być skrót
Wszystko na złość, wszystko na złość
Biegłem na autobus, zmienił kurs
Pies z głową w dół, co zgubił trop
Nie czuję stóp, podkulił wzrok
Wszystko na złość, wszystko na złość
Pies z głową w dół
Pies z głową w dół
Pies z głową w dół
Pies z głową w dół (pies z głową w dół)
Pies z głową w dół
Pies z głową w dół (pies z głową w dół)
Writer(s): Hubert Kapturkiewicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com