Texty

Cztery bezsenne noce jak Blade Imponują ci przemoc i krew? Siedzę samotnie, chłonę ten dźwięk W moim rodzinnym domu obok Płońskiej 6 Tym samym domu, gdzie widzę się rzadko Tu, gdzie chowałem strach za wersalką Chciałem już tylko stąd zniknąć jak Falkor Gdy ojciec chciał wyrzucać mamę przez balkon I tym samym, do którego dziś wracam po trasie Zacząłem już myśleć jak facet Mówili "nie da się", a teraz sam widzisz, że da się Znajomi na kasie to nazwą karierą, przepraszam za szczerość No taką mam pracę, choć mogło być całkiem inaczej Nie myślę o tym nawet czasem, nawet czasem, rrah Cztery bezsenne noce jak Blade Imponują Ci hazard i cash? Byłem osamotniony z życiem Jak na dłoni trzymałem ten kwit lub żetony w niej Traciłem ten kwit, pierdolony pech Albo ja ich, albo oni mnie Jebać te forsę, straciłem majątek I zdrowie, co Ty wiesz o wkurwionym Que? Cztery bezsenne noce jak Blade Imponują Ci presja i stres? Musisz zawsze wyglądać jak gwiazda Się ścigać i babrać, jeśli chcesz tu wejść Ja nie chciałem, a dlaczego dziś piszę kawałek? Dlaczego dziś piszę kawałek? Dlaczego dziś piszę kawałek? I choć dla wielu to szok i ból I wszyscy wokół marzą o tym żeby nie wyszło Już czułem ten mrok i chłód I co by się nie działo zawsze musiałem wybrnąć I nawet jak los to wróg I nieraz nawet w najgorętszych miejscach jest zimno Musiałem dać krok na przód Gdy cała reszta za mną się martwi opinią Dla wielu to szok i ból I nieraz pozostaje Ci już tylko krzyk z gardła Już czułem ten mrok i chłód Ale nigdy nie będę tańczył tak jak mi zagrasz I nawet jak los to wróg I niedaleko pada tutaj berło od błazna Musiałem dać krok na przód A teraz bracie życie piękne mam jak Islandia Dla wielu to szok i ból Dla wielu to szok i ból Dla wielu to szok i ból
Writer(s): Kuba Grabowski, Jorge Mendez Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out