Zapalmy Jazz

(Give me a bit

Oh man, okay, alright, om)

Zapalmy jazz i poczujmy miłość

Rozpalmy grill i najebmy się Tequilą

Tego lata odstawiam stres

Tego lata czuję się fresh

Zapalmy jazz i poczujmy miłość

Rozpalmy grill i najebmy Tequilą się

Nie chcę, żeby to się skończyło, nie

Niech to nie kończy się

Miałem nagrać letniaczek

Ale wleciał taki bit, że nie może być inaczej

Księciunio znów robi hit

Powoli jest bliżej marzeń, kiedy osiągnie swój szczyt

Jeszcze go nie widzę raczej

Życie spędzę na koncertach, nie cudzych, ale własnych

I rozbujam party, bo Księciunio ma styl

Sam do końca w to nie wierzę, ale to nie żarty są

Wpierdalam się na solano i będzie siqualofor

Wbiję tam, wbiję tu, wszędzie będzie moja muza i rozwalę każdy klub

Serio zluzuj, jak Yakuza

Wokół mnie dużo dup, każda pięknie się porusza

Chyba odpłynąłem ziom

Zapalmy jazz i poczujmy miłość

Rozpalmy grill i najebmy się Tequilą

Tego lata odstawiam stres

Tego lata czuję się fresh

Zapalmy jazz i poczujmy miłość

Rozpalmy grill i najebmy Tequilą się

Nie chcę, żeby to się skończyło, nie

Niech to nie kończy się

Ciężkie oczy dzisiaj mam, ale bardzo lekką głowę

Jeśli znasz ten stan, to zrozumiesz moją mowę

Ziomek kręci blunt, wszystkie sztuki już gotowe

L-ki złapały vibe

Każda płuca ma zielone

Ona pięknie opalona i upalona wjeżdża

Lekka suchość w ustach, ale pokochała ten smak

Pytasz się, co u mnie, ale jak widzisz bez zmian

Zawszę z uśmiechem przez życie, a w plecaku pięć gram

Zróbmy wszystko, by to lato zapadło nam w pamięć

W dzień gorące pocałunki, rozstania nad ranem

Nie żałuj żadnej z chwil, może kolejnej nie dostaniesz

I tylko tu i teraz, bo tylko to nam dane

Zapalmy jazz i poczujmy miłość

Rozpalmy grill i najebmy się Tequilą

Tego lata odstawiam stres

Tego lata czuję się fresh

Zapalmy jazz i poczujmy miłość

Rozpalmy grill i najebmy Tequilą się

Nie chcę, żeby to się skończyło, nie

Niech to nie kończy się