Songtexte

Dobrze pamiętam moją ulubioną ławkę, moje miejsce kiedy w domu był gnój Długo zanim zapisałem pierwszą kartkę, kończyłem ósmą klasę kolekcjoner dwój Nikt nie darł japy, nie słuchałem wrzasków w bani mętlik w sercu chłód Nocny spokój emocjonalny tajfun na trzeźwo walka by opanować ból Wracam tam znów by odnaleźć azyl zmieniło się wszystko oprócz kierunku trasy Dzieciństwo? Wtedy chciałem żeby przeszło dzisiaj to przeszłość i wracam sam tu Myliłem się bo wtedy było lekko chociaż też piekło jak na rany sól Dorosłość? To chwyty tanie jak pepko układy z sędzią walka kontakt na full Spokój ducha to największy luksus gubię się szukając jego śladów na wodzie Nie da go garaż pełen najlepszych wózków, wielu tak myśli nie mają ich na co dzień Kształtują nas słowa, przeżycia i miejsca do jednych chcesz wracać, a drugie to ciężar I siedzi to w Tobie i wkurwia jak febra i drażni twą pamięć jak za sztywna metka Trzeba tam wrócić, oczyścić powietrze, zmierzyć się z prawdą, zabić pierwotny lęk Wiem nie jest łatwo, bo życie wciąż depcze, skąd znaleźć siły na dodatkowy stres Swoje miejsca, ich nie zna GPS, prywatny teren głęboko w nas gdzieś Ślepe uliczki pamięci, wiem nie chcesz tam wejść, dla lepszego jutra musimy to przejść Każdy z nas (każdy z nas) ma swoje miejsca (ma swoje miejsca) Ciernie, które codziennie potęgują ból Wielu z nich (wielu z nich) nie chcesz pamiętać (nie chcesz pamiętać) Szukasz tych, gdzie był do szczęścia klucz (szczęścia klucz) Każdy z nas (każdy z nas) ma swoje miejsca (ma swoje miejsca) Ciernie, które codziennie potęgują ból Wielu z nich (wielu z nich) nie chcesz pamiętać (nie chcesz pamiętać) Szukasz tych, gdzie był do szczęścia klucz (szczęścia klucz) Gdybyś mógł cofnąć czas, gdzie byś zrobił zmianę, które momenty puścił w niepamięć Trzecią dekadę jadę ziomek, jakbym miał pane, a sam tu mówiłem, że jestem życia panem Mam tu bana do nieba, znów ściąga mnie z niej, zły przeszłości trip jakbym kirał klej Swoich miejsc mam więcej niż chciałbym, bo większość to te, które niosą krzyż traumy Człowiek sukcesu? Uwierz nie ten mental, zmiana adresu nie uwolni mych fobii Wciąż taki sam, dla mnie złoto to metal, bo w sobie niosę to najwyższej czystości Jeśli całe życie to walka o medal, to biorę udział w maratonie przez płotki Po latach czuje bagaż przeżyć na plecach, życie ułatwia, wewnętrzny low kick Czasem nie pójdę w przód bez kroku wstecz (wstecz), w poszukiwaniu najlepszego toru Tu nie ma pytań, to z męstwa test, masz odpowiedzi wielokrotnego wyboru I nigdy nie uciekam od tego, co mnie stworzyło, każda sekunda to mnie całego budulec Wszystkiego więcej, za mało czasu na miłość, pieniądz i nienawiść to skuteczny hamulec Poznanie siebie daje ukojenie nerwom, wiem to, każdy w sobie niesie dziecko Niepokój często zawdzięczasz czyimś błędom, walka o piękno jakbyś gasił piekło Otoczony swoich miejsc labiryntem, skupiony w samotności zwiedzam ich po kolei Psychika to uzi, z bardzo czułym cynglem, na tę kule bracie uwierz nie ma kamizelki Każdy z nas (każdy z nas) ma swoje miejsca (ma swoje miejsca) Ciernie, które codziennie potęgują ból Wielu z nich (wielu z nich) nie chcesz pamiętać (nie chcesz pamiętać) Szukasz tych, gdzie był do szczęścia klucz (szczęścia klucz) Każdy z nas (każdy z nas) ma swoje miejsca (ma swoje miejsca) Ciernie, które codziennie potęgują ból Wielu z nich (wielu z nich) nie chcesz pamiętać (nie chcesz pamiętać) Szukasz tych, gdzie był do szczęścia klucz (szczęścia klucz) Pewnie wchodzę tam, gdzie byłem jako mały szczyl, odtwarzam zerwany film (zerwany film) Swoje miejsce to coś więcej niż smak najlepszych chwil, nie kupisz ich za żaden kwit (za żaden kwit) Pewnie wchodzę tam, gdzie byłem jako mały szczyl, odtwarzam zerwany film (zerwany film) Swoje miejsce to coś więcej niż smak najlepszych chwil, nie kupisz ich za kwit (za żaden kwit) Każdy z nas (każdy z nas) ma swoje miejsca (ma swoje miejsca) Ciernie, które codziennie potęgują ból Wielu z nich (wielu z nich) nie chcesz pamiętać (nie chcesz pamiętać) Szukasz tych, gdzie był do szczęścia klucz (szczęścia klucz) Każdy z nas (każdy z nas) ma swoje miejsca (ma swoje miejsca) Ciernie, które codziennie potęgują ból Wielu z nich (wielu z nich) nie chcesz pamiętać (nie chcesz pamiętać) Szukasz tych, gdzie był do szczęścia klucz (szczęścia klucz)
Writer(s): Lukasz Paluszak, Mateusz Wedrowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out