Songtexte

Co ty wiesz o rapie? O życiu na krawędzi? Dla nich ławki są tematem, dla mnie Bentley Dziki wschód, dziki, dziki wschód Dziki wschód, klik i boom, polski Mickey Rourke Liczę papier, zarabiam tu codziennie Muszę dbać o swoich, nikt nie wierzył we mnie Dziki wschód, dziki, dziki wschód Dziki wschód, klik i boom, polski Mickey Rourke W lesie jogging, siłownia, hormony wzrostu Klocki wozi jak skarbonka, zadzwoń i się rozmów Nic nie szkodzi, jak mu oddasz to ci nic nie zrobi Alkoholik, brzydka morda bez koszulki chodzi Po co winien byłeś, on cię zabije typie Chujowo się ukryłeś, on cię znajdzie typie Zaufanie spierdoliłeś, gadkę schowaj w cipę I co swoje już rozpiłeś, teraz czas na lipę Przyjdzie kilku albo jeden, ale duży Nie zabiją, to pobiją, może się nauczysz I nabiją jak kasyno znów ciebie na długi Wszystko się spierdoliło, może się wykupisz Jest mi przykro jak to widzę, sam tak żyję Przypałów nienawidzę, ciągle piję No, ale nożem ci pod szyję, skurwysynie Powiedz proszę i przepraszam, to odbiję, dziwko Co ty wiesz o rapie? O życiu na krawędzi? Dla nich ławki są tematem, dla mnie Bentley Dziki wschód, dziki, dziki wschód Dziki wschód, klik i boom, polski Mickey Rourke Liczę papier, zarabiam tu codziennie Muszę dbać o swoich, nikt nie wierzył we mnie Dziki wschód, dziki, dziki wschód Dziki wschód, klik i boom, polski Mickey Rourke Prosto z ust, ziom, jak dym cygara z Kuby Z twoją prostytutką ostatnio melanż gruby To mefedron a nie koka Twoja gada z każdym jak telefon bez sim-locka Life is a bitch, rzucam hajs, żaden ryż Twoja święta pani młoda ściąga majtki na krzyż Polski rap to ta szmata, którą ścieram buty Kiedyś dziurawe Nike, teraz Gucci (okey), jebać kurwy Nie płacę za nic oprócz Jacka, jest cisza Wasza rap gra tu wisi na Maklakiewicza Abradaba dobijam jednym słowem Wyrzucam wasze płyty przez okno Jak kolesia z "Jesteś Bogiem" Tylko Popek i Sokół, być może Lukasyno Patologia spod bloku, znowu rozróby z dziewczyną Takich jak ty to widać wpierdalając bułki z soczkiem Ja wypierdalam wietnamców z Wólki Kosowskiej Widziałaś furę, teraz tańcz, to mój garaż Wreszcie wychodzi boss, jak ten pan w okularach (szacun) Zawyżam standard jak wygrana w totolotku Jestem twoim ojcem, po co gadasz noworodku? Pierwszy uliczny raper z taką dobrą techniką Nie porównujcie mnie do tego człowieka z blizną Dotrzymuję słowa, żyję to, o czym mówię Pójdę siedzieć, pójdę w piasek, choćby z dobrym obuwiem Co ty wiesz o rapie? O życiu na krawędzi? Dla nich ławki są tematem dla mnie Bentley Dziki wschód, dziki, dziki wschód Dziki wschód, klik i boom, polski Mickey Rourke Liczę papier, zarabiam tu codziennie Muszę dbać o swoich, nikt nie wierzył we mnie Dziki wschód, dziki, dziki wschód Dziki wschód, klik i boom, polski Mickey Rourke
Writer(s): Jakub Milewski, Sebastian Enrique Alvarez, Sentino Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out