Songtexte

Rodzice znowu każą spać Lecz mi się nie chce, wolę grać I co poradzić na to mam (no co) Że ja i oni to już różny świat (właśnie tak) Nareszcie piątek zbliża się Zakazy nie dotyczą mnie (o nie, nie) Ostatni dzwonek zmywam się Dziś będę robił to co tylko chcę (łapy w górę) Najbardziej lubię weekend, bo wtedy czuję że Zakazy, znaki stopu już nie dotyczą mnie Najbardziej lubię weekend, gdy dobrze bawię się Szaleję, biegam, skaczę, wariuję ile chcę Najbardziej lubię weekend, bo wtedy czuję że Zakazy, znaki stopu już nie dotyczą mnie Najbardziej lubię weekend, gdy dobrze bawię się Szaleję, biegam, skaczę, wariuję ile chcę Od poniedziałku liczę dni Ten czas tak długo mija mi Chcę już od szkoły wolne mieć (właśnie tak) By z kolegami znowu widzieć się (ye, ye) Od środy w głowie pomysł mam (właśnie tak) Nie przewiduję żadnych zmian (o nie, nie, nie) Znów pizza, kino w planach jest Ojciec da jakiś pieniądz, bo ma gest (money, money) Najbardziej lubię weekend, bo wtedy czuję że Zakazy, znaki stopu już nie dotyczą mnie Najbardziej lubię weekend, gdy dobrze bawię się Szaleję, biegam, skaczę, wariuję ile chcę Najbardziej lubię weekend, bo wtedy czuję że Zakazy, znaki stopu już nie dotyczą mnie Najbardziej lubię weekend, gdy dobrze bawię się Szaleję, biegam, skaczę, wariuję ile chcę
Writer(s): Maksymilian Artur Lipinski, Sebastian Marcin Mackiewicz Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out