Songtexte

Przy drodze pijana dziwka Przeklina ten zimny świat W jej sinych ustach papieros W oczach niepewność i strach Gdzieś dalej zgarbiony starzec Zjada kawałek chleba Dzisiaj w śmietniku go znalazł Czy ludziom chleba nie trzeba? Wyrzuceni poza nawias Na manowce egzystencji Nikt już nie chce patrzeć na nich Nikt nie weźmie ich za ręce Idzie bezdomny pustą ulicą I zbiera pety na wieczór wspomnień W parcianej torbie niesie dobytek Koszulę, sweter, dziurawe spodnie W brudnym pokoju poddasza Dzieci się tulą do siebie Tato znów zasnął w knajpie Mama od dawna śpi w niebie Wyrzuceni poza nawias Na manowce egzystencji Nikt już nie chce patrzeć na nich Nikt nie weźmie ich za ręce Każdy z tych oto ludzi Miał kiedyś normalne życie Aż nagle wszystko runęło Nie mają już siły krzyczeć Ktoś ich wykluczył lub winni sami Z przypadku, głupoty czy naiwności Los jednym daje drugim odbiera Mijają obok w samotności Wyrzuceni poza nawias Na manowce egzystencji Nikt już nie chce patrzeć na nich Nikt nie weźmie ich za ręce
Writer(s): Eugeniusz Olejarczyk, Krzysztof Potaczala Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out