Στίχοι

Mój pokój w hotelu ma numer dziesiąty Nad szarą pościelą przetoczył się piątek Na stole maszyna, ja znowu list piszę To zawsze mi wolno, i tak go nie wyślę A kelner mnie pyta, co chcę na śniadanie Ukradkiem spogląda na papier przez ramię "Pan pisarz"- powiada, a myśli, że może Za moją to sprawą gdzieś zecer go złoży I kelner opowie najdalszej rodzinie Że była historia zupełnie jak w kinie Ten płacz, płacz, to wszystko na niby Jak deszcz, deszcz, bijący o szyby Ten sen zły, on tylko się przyśnił To deszcz, deszcz, to wszystko wymyślił Ten płacz, płacz, to wszystko na niby Jak deszcz, deszcz, nie całkiem prawdziwy A jednak przestanie i skończy się wreszcie Ten deszcz, deszcz o szyby Ten deszcz w obcym mieście Mój pokój w hotelu ma numer czterdziesty I już prawie ranek, ty też jeszcze nie śpisz Pamiętasz faceta, co wiersze Ci pisał? Co głupstwa wciąż gadał, o jutrze nie myślał? Z początku bawiło to ciągłe marzenie Myślałaś, że kiedyś go ściągniesz na ziemię Że z czasem jak inni na ganku posiedzi Tak przecież wypada, bo patrzą sąsiedzi Że kiedyś pomyśli o dzieciach w ogrodzie A ty sweter mu zrobisz, by nie marzł na chłodzie Ten płacz, płacz, to wszystko na niby Jak deszcz, deszcz, bijący o szyby Ten sen zły, on tylko się przyśnił To deszcz, deszcz, to wszystko wymyślił Ten płacz, płacz, to wszystko na niby Jak deszcz, deszcz, nie całkiem prawdziwy A jednak przestanie i skończy się wreszcie Ten deszcz, deszcz o szyby Ten deszcz w obcym mieście Ten płacz, to wszystko na niby Jak deszcz, deszcz, bijący o szyby Ten sen zły, on tylko się przyśnił To deszcz, deszcz, to wszystko wymyślił Ten płacz, płacz, to wszystko na niby Jak deszcz, deszcz, nie całkiem prawdziwy Ten sen zły, on tylko się przyśnił To deszcz, deszcz, to wszystko wymyślił
Writer(s): Malgorzata Maliszewska, Jerzy Jan Rybinski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out