Στίχοι

Pier-pierdolony Chronos goni i nie daje uciec wcale A więc ciągle trzymam tempo bo chcę mieć drogi zegarek Zanim zabije mnie prędkość, niosę ze sobą wiarę w zwycięstwo O tym jest ten kawałek Że się nie pogodzę z klęską no bo trzymam sztamę z Nike Stopy rozpędzają naje, w końcu jestem zawodnikiem Dopóki będę miał siłę by gonić za dobrobytem W tym wyścigu pełnym przeszkód zwanym tu potocznie życiem Jeszcze kurwy zobaczycie mnie na podium Mam marzenie i karę ale się nie stopię w ogniu Olimpiada to nic przy tym co robię dzień po dniu By bliscy mogli żyć sobie w luksusie i zdrowiu Po upadku się podniósł I robię zwroty jak rydwan Nie mam innego wyjścia jak pierdolony wigwam Zamiast podcinać skrzydła lepiej pilnuj swojej dupy Jest jak zamach na Cezara - każdy maczał w tym paluchy Ruchy, plany czy działania - jak to nazwiesz chuj mnie boli Ważne, że nie spada tętno kiedy gonie za swą szansą I jak wbiję się na OLiS to będę celował w Olimp Bo chcę wieniec mieć na głowie nim na grobie będę miał go Ruchy, plany czy działania - jak to nazwiesz chuj mnie boli Ważne, że nie spada tętno kiedy gonie za swą szansą I jak wbiję się na OLiS to będę celował w Olimp Bo chcę wieniec mieć na głowie nim na grobie będę miał go (Nim na grobie będę miał go) (Nim na grobie będę miał go) Weź nie pierdol, zwiększaj tempo no i czystą lej Hajs tak jak wódka - zawsze kurwa więcej chcę Głowa do góry, weź się nie łam, że jest wszystko źle Jeszcze klik klik zrobi pilot w twoim nowym 300C Nie jestem nawet kurwa raperem Po prostu wiem jak rapować Siedem lat temu robimy bity i patrz jak wstaliśmy z kolan Pierw to się śmiałeś, obrażałeś a teraz możesz mi chuja całować W twoim życiu nic się nie zmienia - poza tym, że podrożał browar Zaczynasz przygodę, droga jest kręta Rób to dla siebie i hajs przyjdzie sam jak robisz to z serca Opadnie szczęka jak wysiądziesz na ośce z nowego merca Opadnie szczęka jak zobaczą, że w zalwie chłamu jest jakaś wartość w twych tekstach Zobacz kurwa jak jadę, wjeżdżam jak emka w Prozaku Cztery wytwórnie w kraju chcą już podpisanego przeze mnie kontraktu Pracowałem w korpo, budowlance, jako Gastarbeiter Dalej jeżdżę MK Trans'em mimo to rucham twoją pannę Ruchy, plany czy działania - jak to nazwiesz chuj mnie boli Ważne, że nie spada tętno kiedy gonie za swą szansą I jak wbiję się na OLiS to będę celował w Olimp Bo chcę wieniec mieć na głowie nim na grobie będę miał go Ruchy, plany czy działania - jak to nazwiesz chuj mnie boli Ważne, że nie spada tętno kiedy gonie za swą szansą I jak wbiję się na OLiS to będę celował w Olimp Bo chcę wieniec mieć na głowie nim na grobie będę miał go (Nim na grobie będę miał go) (Nim na grobie będę miał go)
Writer(s): Krystian Olszewski, Karol Salepa, Mateusz Zezala Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out