Lyrics

W biały dzień, podszedł do mnie gość Szara twarz, pospolita dość W oczy zajrzał mi, beznamiętnie rzekł Dałbyś coś, strasznie chce się jeść Może toczy mnie HIV, ale jeść się chce Nie mogę się jeszcze przyzwyczaić Do obrazków, które z kina znam W głowie gdzieś nie mogę się przestawić Że to jest już całkiem inny kraj W biały dzień, słyszę kuli gwizd Drugi strzał, w niebo leci krzyk Chodnik barwi krew, lecą tafle szkła Jak we śnie, z okna spada płaszcz Nie wiem czy mogła mieć siedemnaście lat Nie mogę się jeszcze przyzwyczaić Do obrazków, które z kina znam W głowie gdzieś nie mogę się przestawić Że to jest już całkiem inny kraj Nie mogę się jeszcze przyzwyczaić Do obrazków, które z kina znam W głowie gdzieś nie mogę się przestawić Że to jest już całkiem inny kraj
Writer(s): Bogdan Olewicz, Piotr Cezary Szkudelski, Grzegorz Bogus$aw Markowski, Andrzej Kazimierz Nowicki, Ryszard Maria Sygitowicz, Franciszek Andrzej Urny Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out