Letra
Przestań proszę, znowu stek bzdur
Wylewa się bokami
Trzasnę drzwiami, ryknę jak gnój
Z szerokimi nozdrzami
Nie chcę Cię słuchać, nie chcę
Widzieć jak robisz swoje miny aaaa
Nie chcę przebywać tutaj
Nie chcę nic więcej o tym słyszeć
Aaaaa
Nadziałeś się naprawdę, sam nie wiesz jak
Problemem nie jest wolność, a jej brak
Nadziałeś się naprawdę, to jakiś żart
Nie wiem gdzie, kiedy, jak podmienili Cię taaak
Aa aaaaaaa
Aa aaaaaaa
Aa aaa
Nie wiem gdzie, kiedy, jak podmienili Cię taaak
Szósta rano, wraca on trup
Nie może być zabawniej
Uosobienie wszystkich cnót
Szepcze, że łobuz kocha bardziej
Nie chcę Cię słuchać, nie chcę
Widzieć jak robisz swoje miny aaaa
Nie chcę przebywać tutaj
Nie chcę nic więcej o tym słyszeć
Aaaaa
Nadziałeś się naprawdę, sam nie wiesz jak
Problemem nie jest wolność, a jej brak
Nadziałeś się naprawdę, to jakiś żart
Nie wiem gdzie, kiedy, jak podmienili Cię taaak
Aa aaaaaaa
Aa aaaaaaa
Aa aaa
Nie wiem gdzie, kiedy, jak podmienili Cię taaak
W szafie bałagan, tak jak myśli splątane
W mojej głowie
Podsłuch w komórce, na śniadanie upichcę
Paranoje
Nadziałeś się naprawdę, sam nie wiesz jak
Problemem nie jest wolność, a jej brak
Nadziałeś się naprawdę, to jakiś żart
Nie wiem gdzie, kiedy, jak podmienili Cię taaak
Aa aaaaaaa
Aa aaaaaaa
Aa aaa
Nie wiem gdzie, kiedy, jak podmienili Cię taaak
Writer(s): Darya Sergiyenko
Lyrics powered by www.musixmatch.com