Paroles

Oh, gdy pod sceną mam publiczność damską To zaczynam latać nisko i polować, tak jak jastrząb Ona mówi, że tu przyszła dla mnie z tamtą Myśli, że jej czytam w myślach jakbym był telepatą Ja, że życie na walizkach mam i jestem głodny Sokół wtrącą, że to zna, bo w końcu jest wędrowny Ta... Przed koncertem "This is Sparta" Gramy sztukę, płaci booker, wracamy nach Warschau Hah... Trochę pato, trochę mądry I zawijam sztukę stąd taką, że bajka Całe lato były łowy, bo okres godowy I typowi sprzedał ziomek sztukę, tak jak marchand (marchand) Idzie za mną szeptów cień Nie tylko w dzień, w nocy jest nawet wyraźniejszy Boże albo losie, proszę, weź coś zmień Jestem ostatni i ex aequo pierwszy Czuję się tu trochę może jakbym zbłądził gdzieś Jak hetero w klubie gejów, jak Hłasko Jak katolik w synagodze, jak na wojnie, krzycząc, "Jest okej" W nocnym klubie chcę zasnąć Twoja cipka do tych palców znowu klei się Happy end, pieprzę cię jak poprawność Sętki gęb, miękki sen, przerwie im wielki lęk I zazdrość, bo wyszedłem na miasto Czemu ich obchodzę? Nie obchodzi mnie Kto w co gra? Chuj wbijam w to dawno Wszyscy oczekują puenty i zawiodą się Cały ja, pół pijak – pół pastor Kiedy znowu wychodzimy na miasto To wchodzimy tam, gdzie wchodzisz na hasło Nie wrócimy nim wstanie dzień Gdy przyjdziemy, to na ciebie rzucimy cień Kiedy znowu wychodzimy na miasto To wchodzimy tam, gdzie wchodzisz na hasło I nieważne, kto by wygrał ten mecz Bo chodzimy po ulicach, tak jak Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Bo chodzimy po ulicach, tak jak Tyrmand i Hłasko Krążymy jak drony nad mostem Tym znanym z linami, z seriali Spadamy jak UFO pod Roswell I wstajemy niepewnie jak niemowlaki Wiedziałaś, że będzie ciekawie Zarzucaj mi wszystko, na pewno nie nudę To miasto znam lepiej niż jego włodarze Daleko od biedy, bo blisko nie lubię (hah) Raz mi podobała się influencerka Ja chciałem jej ciała, ona wzięła to do serca I tak by nic z tego nie wyszło na przyszłość Zgubiliśmy się kto komu miałby robić zdjęcia A ja znów rozlałem mleko Znów gapiłem jej się w dekolt Chciałbym tylko wyjechać gdzieś daleko Z taką, przy której zapomnę, że w ogóle mam telefon Mówią, że mam przerośnięte ego Wierzę, że Tyrmand napisał o mnie "Złego" Na eleganckiej imprezie siedzę w dresie I grubo jej bajerzę, że wszystko wiem o jazzie Chodzę po ulicach, tak jak Hłasko Ciemne okulary chronią duszę Lepiej przez nie widać, mówią, że nie muszę Znów wszystkiego wydać, ale chciałbym jakoś zasnąć Chodzę po ulicach, tak jak Tyrmand Kol-kolorowe mam skarpetki jak bikiniarz Mówią, że to widać, że jestem bon vivant (vivant) Nie wypijam, gdy nawarzę piwa Kiedy znowu wychodzimy na miasto To wchodzimy tam, gdzie wchodzisz na hasło Nie wrócimy nim wstanie dzień Gdy przyjdziemy, to na ciebie rzucimy cień Kiedy znowu wychodzimy na miasto To wchodzimy tam, gdzie wchodzisz na hasło I nieważne, kto by wygrał ten mecz Bo chodzimy po ulicach, tak jak Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Tyrmand i Hłasko Bo chodzimy po ulicach, tak jak Tyrmand i Hłasko (Hłasko)
Writer(s): Wojciech Sosnowski, Marek Aureliusz Teodoruk, Jan Kaplinski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out