Clip vidéo

Jan-Rapowanie, Frank Leen - Widok
Regarder le vidéoclip de {trackName} par {artistName}

Crédits

INTERPRÉTATION
Jan-Rapowanie
Jan-Rapowanie
Interprète
Frank Leen
Frank Leen
Interprète
Odys
Odys
Interprète
COMPOSITION ET PAROLES
Dominik Urbaez Gomez
Dominik Urbaez Gomez
Composition
Jan Pasula
Jan Pasula
Paroles
Tobiasz Fryzowicz
Tobiasz Fryzowicz
Paroles
PRODUCTION ET INGÉNIERIE
Odys
Odys
Production

Paroles

Ci od trapu, to nie trafi do nich Ci od prawdziwego rapu mówią, "Nie tak się to robi" Ci od drilli i tak dalej, Jan anonimowy Ci od popu nic nie mówią i mnie to pierdoli Tyle nurtów do wyboru, ja ruszyłem swoim Dałem przyjaciołom wędki i umieją łowić Parę osób chciałoby mi zrobić piekło z życia Bo w nim ich nie ma dzisiaj, kumasz? Nie będę się z nikim ścigał Nawet jak wygrywam, nie istnieje żaden rywal Mam też przyjaciół w rapie, czasem zrobi się z kimś flaszkę Wybrałem fałszywą branżę, tylko w jakiej jest inaczej? Latamy po świecie, odhaczamy kraj za krajem Jestem jak Quebonafide, sam już nie wiem co wydaje (yo) Częściej niż w studio mnie zobaczysz w samolotach Myślę znowu, "Bye, Poland", nie ma drugiеj takiej jak ona Czuję się jak między Tokio, a Ameryką Dali namaszczeniе, ale też mnie nie nienawidzą Teraz w centrum, jakbym był waszą stolicą (stolicą) Patrzę z góry, no bo stąd mam lepszy widok (lepszy widok) Czuję się jak między Tokio, a Ameryką Dali namaszczeniе, ale też mnie nie nienawidzą Teraz w centrum, jakbym był waszą stolicą (stolicą) Patrzę z góry, no bo stąd mam lepszy widok (lepszy widok) Nie mów jak, no bo sam łącze kropki Słów mi brak, zamiast prawd sieją plotki Robię track, jadę po nim tak jak w Top Gear To był start, nie wyrobisz, no to odbij Nienawidzą mnie, czego bym nie zrobił, będzie źle W morzu toksyn ja stworzyłem własny blend Ty nie rób scen, teraz już za późno jest Nie mam więcej miejsca obok, no i nie przesunę się Od Stanów do Tokio, z Japonii do NYC Wciąż patrzę szeroko, wciąż mierzę wysoko Czuję się jak między Tokio, a Ameryką Dali namaszczeniе, ale też mnie nie nienawidzą Teraz w centrum, jakbym był waszą stolicą (stolicą) Patrzę z góry, no bo stąd mam lepszy widok (lepszy widok) Krew mi mrozi jak Mrożon, misji więcej niż dni Zapłacę za to słono, nie umiem inaczej żyć Do bycia kimś trzeba dojrzeć, tak jak whisky Więc POV mam niezmienne od kołyski Czuję się jak między Tokio, a Ameryką Dali namaszczeniе, ale też mnie nie nienawidzą Teraz w centrum, jakbym był waszą stolicą (stolicą) Patrzę z góry, no bo stąd mam lepszy widok (lepszy widok)
Writer(s): Tobiasz Fryzowicz, Jan Pasula, Dominik Gomez Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out