म्यूज़िक वीडियो

क्रेडिट्स

PERFORMING ARTISTS
Męskie Granie Orkiestra
Męskie Granie Orkiestra
Vocals
Paktofonika
Paktofonika
Vocals
COMPOSITION & LYRICS
Dariusz Łamacz
Dariusz Łamacz
Composer
Piotr Łuszcz
Piotr Łuszcz
Lyrics
Sebastian Salbert
Sebastian Salbert
Lyrics
Wojciech Alszer
Wojciech Alszer
Lyrics
PRODUCTION & ENGINEERING
Pawel Ladniak
Pawel Ladniak
Mastering Engineer
Jacek Antosik
Jacek Antosik
Mixing Engineer

गाने

Słuchajcie Nie wrócimy na bisa Ten bis zagramy od razu Żeby nie było Ale potem już nie będziemy mieli bisu Także możecie to przyjąć od razu jako bisa, okej? (No tak, tak) Czy jest tu Żywiec? Raz, dwa Raz, dwa (Wasza zwrotka, najgłośniej, jak portaficie) Mam jedną pierdoloną schizofrenię Zaburzenia emocjonalne, proszę puść to na antenie Powiem ci, że to fakt – powiesz mi, że to obciach? Pierdolę cię, i tak rozejdziesz się po łokciach Bo ja jestem Bogiem, uświadom to sobie Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie O rany, rany, jestem niepokonany H-I-P-H-O-P bez reszty oddany Przejebany, potencjał niewyczerpany Chyba w DNA on był mi dany Czekaj Fokus, Rah – jeszcze oszaleją wszystkie pizdy Gdy poznają mój urok osobisty, duszę artysty To jaki jestem skromny i bystry Szczery do bólu, że aż przezroczysty I wiesz, co mnie boli? Że w głowach się pierdoli Zakłócony pokój ludziom dobrej woli! Ja, ja, ja jestem Bogiem U, u, uświadom to sobie, sobie Ty, ty, ty też jesteś Bogiem Tylko, tylko wyobraź to sobie, sobie W pełni poczytalny, za czyny swe odpowiedzialny Jak ty nieprzemakalny, pędzi tu jak halny Wyprzedza świat realny, nawiedza wirtualny System binarny, materiał łatwopalny Da przepływ momentalny, energii cios werbalny Kandydat potencjalny na występ teatralny Doznajesz szoku w 2000 roku – za to spalmy Pora na elaborat eksperymentalny W sposób niekonwencjonalny głoszę treści – słuchaj, proszę Trafiam cię w punkt centralny, wiedz, że niepewności spłoszę Nastroszę się, gniew boski jest nieobliczalny Unoszę cię, bo z góry widok kapitalny I idealny obraz, jak krajobraz tropikalny Monstrualny krach – Rah nieprzewidywalny Ja, ja, ja jestem Bogiem U, u, uświadom to sobie, sobie Ty, ty, ty też jesteś Bogiem Tylko, tylko wyobraź to sobie, sobie (Wszyscy!) Ja, ja, ja jestem Bogiem U, u, uświadom to sobie, sobie Ty, ty, ty też jesteś Bogiem Tylko, tylko wyobraź to sobie, sobie (Jeszcze raz!) Ja, ja, ja jestem Bogiem U, u, uświadom to sobie, sobie Ty, ty, ty też jesteś Bogiem Tylko, tylko wyobraź to sobie, sobie Widzę więcej, wiem więcej, tak to jest mniej, więcej Uczę się sztuki życia, hip-hop to mój sensei I rzu-cam tym, a to jak kauczuk Czysta technika, żadnego fałszu Niuanse, sensacyjne seanse W bezsensie sens jest jedynym awansem Balansem w naturze, równowagi korekta Unoszę się ponad to na specjalnych efektach Cel – S-M-O-K na kartki biel A-N-B-L-O-K E-J-B-L L-l-lekko jak hel napełniam trwogą I zapewniam, jak wrogom kontakt z podłogą Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom Ogrom PFK podąża swą drogą Przysięgam na ogon – uwierzysz, w co zechcę A poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze Ja, ja, ja jestem Bogiem U, u, uświadom to sobie, sobie Ty, ty, ty też jesteś Bogiem Tylko, tylko wyobraź to sobie, sobie (Lecimy!) Ja, ja, ja jestem Bogiem U, u, uświadom to sobie, sobie Ty, ty, ty też jesteś Bogiem Tylko, tylko wyobraź to sobie, sobie Ja, ja, ja jestem Bogiem U, u, uświadom to sobie, sobie Ty, ty, ty też jesteś Bogiem Tylko, tylko, tylko, tylko
Writer(s): Sebastian Salbert, Wojciech Pawel Alszer, Piotr Luszcz, Dariusz Lamacz Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out