Video Musik

Ditampilkan Di

Dari

PERFORMING ARTISTS
PRO8L3M
PRO8L3M
Vocals
Sokół
Sokół
Vocals
Duit
Duit
Performer
COMPOSITION & LYRICS
Oskar Tuszynski
Oskar Tuszynski
Songwriter
Piotr Szulc
Piotr Szulc
Songwriter
Wojciech Sosnowski
Wojciech Sosnowski
Songwriter
Piotr Krygier
Piotr Krygier
Composer
PRODUCTION & ENGINEERING
Duit
Duit
Producer

Lirik

Joł 20, 20, pchaliśmy jak sześcian Nie opuszczając czterech zainfekowanych przez pleśń ścian Ziomek się wpierdolił w miłość, musi to unieść sam Na spierdalający czas jedynie zaciśniętą pięść mam, o W snach uciekam w miejscu jak na bieżni Chyba kara za to, że życiu jesteśmy tak drapieżni Mogę hasła o trzeźwości wydziarać na piersi Lecz taplam się w strachu zlanym wódą, bo mnie prawda mierzi Wszyscy najwięksi nieśmiertelni, wiecznie piękni Ideałom swym koniecznie wierni Władcy świata, a każdy z nas tu kolejny car materii Która to przy dźwięku werbli wpierdoli nas jak sernik Czy to bezsilność, czy po prostu patrzę bezradnie Jak najlepsze lata kradnie mi dzień za dniem? Ja jak niewolnik pragnień, choć życia przeżyłem nie więcej niż ćwierć Przecież są gorsze sposoby na bycie trupem niż śmierć Nie mam ochoty na łzy, nie mam ochoty na słowa Nie mam ochoty na sny, nie mam ochoty nic dodać Nie mam ochoty być, nie mam ochoty na towar Mam ochotę być zły, na świat który cię schował Nie mam ochoty na myśli, nie mam ochoty na żarty Fajnie żeście przyszli, nie mam ochoty na party Nie mam ochoty na świat, który był łatwy A teraz nic nie jest wart, jeśli stoi jak martwy Pierwsi i ostatni to ci sami, zależy skąd patrzysz Życie to kilka momentów na krzyż (na krzyż) Żeby miesiąc dobrze żyć zapierdalasz trzy, bywa Zapalniczką stopię kry, jeśli chcę wygodnie pływać Jak docenić blask gdy świeci wciąż i nie przerywa Idąc latami pod wiatr pochyleni jak kursywa Jebana wstęga Mobiusa, aż chce się rzygać Brama to piękna jest tutaj przy tych śmietnikach Skandal jak po jogurtach po terminie spożycia Umrzeć umie każda kurwa, żyć nie - to nie ta liga Po szczęście trzeba się schylać, chyba, że z mydła Sam się wydymasz jak człowiek guma w tych starych cyrkach Zmarźnięty pingwin śni, że gdzieś jest Afryka Miliarder w wyjebanej willi mnoży aktywa Rosnąć by rosnąć, wciąż więcej połykać Ochłoń, to komórki rakowej logika (So-Sokół) Nie mam ochoty na łzy, nie mam ochoty na słowa Nie mam ochoty na sny, nie mam ochoty nic dodać Nie mam ochoty być, nie mam ochoty na towar Mam ochotę być zły, na świat który cię schował Nie mam ochoty na myśli, nie mam ochoty na żarty Fajnie żeście przyszli, nie mam ochoty na party Nie mam ochoty na świat, który był łatwy A teraz nic nie jest wart, jeśli stoi jak martwy Mózg żrą truizmy, że czasu się cofnąć nie da Duszy trucizny potem ten sam czas rozrzedza Bezsilność jest jak śmierć, tylko ją znam już A czapy emisariusz kończy mój scenariusz Decyzje bywają spóźnione o jedno mgnienie Gdy zbyt ufając swojej cenie zostaję z blednącym cieniem Bezsilność czerwona jak krew na rękach A ja bezradnie klękam, gdy dopada mnie następna Nie mam ochoty na łzy, nie mam ochoty na słowa Nie mam ochoty na sny, nie mam ochoty nic dodać Nie mam ochoty być, nie mam ochoty na towar Mam ochotę być zły, na świat który cię schował Nie mam ochoty na myśli, nie mam ochoty na żarty Fajnie żeście przyszli, nie mam ochoty na party Nie mam ochoty na świat, który był łatwy A teraz nic nie jest wart, jeśli stoi jak martwy
Writer(s): Wojciech Sosnowski, Piotr Szulc, Piotr Krygier, Oskar Tuszynski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out