Lirik

O, leci dym ja rysuję smugi na nim Oczy mam sklejone jak kciuki jointami Puszczam kolejną chmurę z ust Jak moją emeryturę ZUS W szkiełku z ambony muli Donald Tusk Ale to dym zdążył mnie omotać już Samotność jest największa w ciszy, a cisza jest jak Toyota Prius Rysuje te smugi, a smugi składają się w paski, a paski w obrazki Ja życiu pokazałem swe zwycięstwa, a czas mi porażki Od żaru odbijam śmiech jak odblaski, aż zrobiły mi się odciski od maski Nadzieja ma oczy niebieskie jak husky A krew jest czerwona jak dziwki podpaski (o) Czuję się mocny i nagle czuję się znów słabo Z dymu formują się twarze niewidziane dawno, a kilka z nich już zgadło Że mają siłę i mogą zrobić mi krzywdę, mogą mi wbić nóż w gardło A myśli które miałem tylko dla siebie Ale jakimś patentem coś mi je ukradło O, każde ciało przeistacza się powoli w kości Jak masz siłę, sam stworzysz sobie zbieg okoliczności Zmiany są dobre, ale nie wierzyć w nic niezbyt jest świeżo Bo nie da się ufać żywym postaciom, które w nic nie wierzą Co u mnie słychać? Miałem w sumie pisać Ale w pamięci więcej luk niż dziur w Levisach Kreśli na kartce linie dumne pisak Ale zawsze wychodzi mi szubienica Dym powoli gaśnie i chyba zapłonie zaraz jak się wkurwię, shisha I mimo próśb, aby ktoś się odezwał, odpowiada mi tylko dumnie cisza Duchy mierzą mnie swoimi, pustymi ślepiami Patrzymy na siebie więc długimi minutami Wciągam tlen i zamiast krzyku mamię ich chmurami Dym ma ostry posmak, krew smakuje umami Duchy mierzą mnie swoimi, pustymi ślepiami Patrzymy na siebie więc długimi minutami Wciągam tlen i zamiast krzyku mamię ich chmurami Dym ma ostry posmak, krew smakuje umami
Writer(s): Oskar Filip Tuszynski, Piotr Jerzy Szulc Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out