Video Musik
Video Musik
Dari
PERFORMING ARTISTS
Grina
Performer
COMPOSITION & LYRICS
Robert Szymczak
Composer
Lirik
Słyszałem nieraz, że ty suka
Jako gówniarz, nie bardzo chciałem słuchać
Chciałem z tobą trochę pograć, trochę się pobujać
Sytuacja taka może okazać się krucha
Żyć tylko tak żeby dni nie odliczać
Wspomnienia zdobywać, kiedy leje się oliwa
Do ognia i tak co dnia trzymać taki wyraz
Po stopniach krętych wziąć tam się wspinać
Różnie bywa to czasem jak barwny jest poranek
Niektóre niekontrolowane zachowanie
Zmysły pożądanej próbie poddane
Błysły nocą związane w zgubie podgrzane
Myśli wchodzą w banie i o krok dalej
Czy stłamszę pożądanie w myśl bożą Panie
Czy wychędożą cwane demony nocą plugawe
Czy to co oczom znane czy rzucę się z ochotą na nie?
Mówili o niej Hindusi i wielu innych ludzi
Dlaczego każdy młody ziomek spotkać się z nią musi
Wobec ostatnich dni za późno nadchodzi skrucha
Za ostatnie czasy dostanie nam się po dupach
Słyszałem nieraz, ze ty suka
Jako gówniarz, nie bardzo chciałem słuchać
Chciałem z tobą trochę pograć, trochę się pobujać
Sytuacja taka może okazać się krucha
Od dnia narodzin swych tylko kuszenie
Bo czy zrobić to muszę? Nie
Ale poznać chce dobrego smaku brzemię
Za tą cenę w siebie wiary skruszenie
Owocu słabości konsumpcja
Ilu nas tylu z nas to co rusz ma
W duszyczkach figlarność pusta
Mózg nasz na co dziwniejszych poduszkach
Kurwa. Jak się tego wyzbyć już mam?
Ta sytuacja trochę wydaje się smutna
Sumka rzuconych kości już mam
Szóstka nie wpadnie raczej kreśl po punktach - niefajnie tu brat
I w tym wszystkim staje się oschły
I jaki sen dziś człowiek sobie wyśni
Wszystko musimy zepsuć, łotry
I na prawdę na wszystko zasłużyliśmy
Słyszałem nieraz, ze ty suka
Jako gówniarz, nie bardzo chciałem słuchać
Chciałem z tobą trochę pograć, trochę się pobujać
Sytuacja taka może okazać się krucha
Pomiędzy ludźmi różnica
Często płyną tam, w którą stronę prąd
Wiesz, że istnieje pewna granica
Gdy ją przekraczasz popełniasz błąd
Diabełki w zaświatach biją mi brawo
Śmieją się i klaszczą, ubaw wciąż mają
Wiedzą ze przyjdzie uczynić zadość
Uraczeni tacy jak ja będą karą
Zaprowadzą mnie swą karawaną
Bo ludzką istotę cechuje ciekawość
Biada tym co w wir wydarzeń wpadną
W prawdzie sami siebie nakręcając
Skrzętnie skrywanych instynktów piękno
Wyjdzie gdy znajdzie porę najmniej odpowiednią
Przestałem wierzyć w naszą szlachetność
W swoją i twoją tez na pewno
I w nadprzyrodzoną zacność panie
To chyba nigdy nie było zaistniałe
Jednak myśl pocieszającą znalazłem
Się zdaje ze tylko człowiek potrafi być draniem
Po ziemi się rozniesie
Każdy zgrzyt
I w ducha wejdzie
Zostanie w nim
Osiądzie w piekle
W umyśle wstyd
Ugrzęźnie
Nie upiecze się mi
Kiedyś te grzechy nasze wyjdą wszystkie
Przeżywać będziemy potopy osobiste
Zatrzymać się chwilkę, odrobinkę pomyśleć
Czy korzyści szybkie są na pewno korzystne?
Sprawdzę co się stanie, do czego może dojść to
Muszę uważać, żeby nie wsiąknąć
Granica jest cienka wszystko dzieje się szybko
Kilka złych ruchów można sprawić przykrość
A będę darł się kiedy mam zamilknąć
Zamknę się kiedy powinienem krzyknąć
Brnę dalej, choć wątpię, że tak być powinno
'Nie szalej' wciąż w głowie, lecz nazbyt prąd wypchnął
Choć z jednej strony myśle - diable nie kuś mnie
To wiem, że o konsekwencjach pomyśle później
A mój głodny duch fast food swój chce
Nie sądzę, że mi to na sucho ujdzie
Karmiłem go alko tak długo że się tym znudził
A teraz żal bo szukać trzeba co teraz polubi
Te sytuacje - myślisz, że jesteś jak magnes
Ale czasem są prowokowane, pchnięte delikatnie
Written by: Robert Szymczak