Testi

Chcę tylko czasem zniknąć, uciec poza świat Bo gnije we mnie miłość, ten pierwszy żar sprzed lat Poczuć wolność, chcę poczuć się w końcu wolny Teraz już wiem, że nie umiem spojrzeć Tobie prosto w twarz Nie umiem się zatrzymać i już ciągle kurwa tonę W morzu twych przelanych łez Wiem, że to chore, czuję jak znikasz za szkłem Mam dosyć już tej wódy, pixów, prochów i tych szmat Bo ciągle, kurwa, tonę we wspomnieniach Wiec odpływam coraz częściej w inny świat Sam, nie umiem już być sam Nie znoszę ciszy, wciąż upadam dosięgając dna To moje borderline Znowu pusty pokój, miasto pełne pokus (miasto pełne pokus) Widzę dookoła syf Te dzieciaki gonią sny A ja wciąż znikam po zmroku Demony tańczą wokół Szklanka pełna lodu To wciąga mnie jak ty, jak pierdolony film W którym grałaś główną rolę i nie umiem z tego wyjść Ciągle marzy mi się szczyt, lecz spadam jak zerwaną windą Tak mało nam brakuje, by wyleczyć każdy syndrom Wciąż wykonuję ruchy, w Morsie przekazując pin code Chcę czegoś co mnie zmieni Weź, jak Dora Kunz mnie przytul Nie znam nikogo, komu mogę mówić wszystko Tak bardzo ranię Ciebie będąc egoistą Coś bez koloru szczerze widzę naszą przyszłość, bo Nie umiem się zatrzymać i już ciągle kurwa tonę W morzu twych przelanych łez Wiem, że to chore, czuję jak znikasz za szkłem Mam dosyć już tej wódy, pixów, prochów i tych szmat Bo ciągle, kurwa, tonę we wspomnieniach Wiec odpływam coraz częściej w inny świat Sam, nie umiem już być sam Nie znoszę ciszy, wciąż upadam dosięgając dna To moje borderline Rozpierdolona głowa Powiedz, jak kochać mnie Ciągły pożar mówi, że Jak mam być sobą, jak nie wiem kim jestem, kurwa? RIP Szpaku, RIP Scotty, podwórka Pierdolony hałas robią, jak wbijamy zawsze (po-po-podwórka) Bo dajemy, kurwa, prawdę, ja i wszystkie moje jaźnie (W imie Ojca i Syna, i Ducha, ha-ha-ha) Nie umiem się zatrzymać i już ciągle kurwa tonę W morzu twych przelanych łez Wiem, że to chore, czuję jak znikasz za szkłem Mam dosyć już tej wódy, pixów, prochów i tych szmat Bo ciągle, kurwa, tonę we wspomnieniach Wiec odpływam coraz częściej w inny świat Sam, nie umiem już być sam Nie znoszę ciszy, wciąż upadam dosięgając dna To moje borderline
Writer(s): Mateusz Jakub Szpakowski, Patryk Wasilewski, Adrian Woronowicz Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out