EPITAFIUM DLA SAMOBÓJCÓW

(wokaliza)

W zębach piach spod kopyt zrywa rękaw pokonanych dusz

Tłum co na mnie osąd wyda śmiejąc się gdy w drogi pół

Pooddawali przekonania w zamian za zasłany stół

Gdzieś w oddali słychać łkanie tych co w pół stanęli drogi w dół

(wokaliza)

Strach wypełnia puste serce ślepe oczy wiodą krok

W próżny sen o ciepłych rękach zgniłą wonią mami wzrok

Pazurami i zębami waszych kłamstw kruszycie stok

Gdy na łeb na szyję w dół po grani w szale pędzę w mrok

(muzyka)

Na skraju mroku czeka spokój i nowe ja u Twego boku

Gdy ogień strawi mury w popiół zbuduję nowy dom

Swe ciało na ołtarzu złożę przywitam puste zimne łoże

I ramię w ramię z samym sobą po grani pójdę w dół

(wokalizy)

Szósty krąg w galopie mijam tych co krzyczą nie idź, wróć

Przez myśl nie mknie ani chwili kiedy droga znika spod mych stóp

I ciemno tu

I czuję chłód

I lece w dół

Pomimo słów

Biesów szpaler szlak oświetla pośród pościnanych głów

Każda z nich przede mną biegła tak jak ja po grani w dół

Na co światło w świetle pełza luster zapomnianych szum

Dla mnie mrok i grań przebiegła, mrok bezkresny, pójdę w dół

(muzyka)

Na skraju mroku czeka spokój i nowe ja u Twego boku

Gdy ogień strawi mury w popiół zbuduję nowy dom

Swe ciało na ołtarzu złożę przywitam puste zimne łoże

I ramię w ramię z samym sobą po grani pójdę w dół

(muzyka)

Na skraju mroku czeka spokój i nowe ja u Twego boku

Gdy ogień strawi mury w popiół zbuduję nowy dom

Swe ciało na ołtarzu złożę przywitam puste zimne łoże

I ramię w ramię z samym sobą po grani pójdę w dół