歌詞

Jest nas dwóch, jeden uprzejmy i ułożony Drugi nieprzystosowany, nieco wykolejony Pierwszy dotrzymuje słowa i spójnie skleja zdania Drugi często sie umawia i nie oddzwania Pierwszy omija melanże i trzyma od nich z dala Drugi dzwoni do dilera, znowu odpala Pierwszy wstaje już o świcie i idzie na siłownię Drugi budzi gdy sie ściemnia, czuje się podle Pierwszy uda się do studia i poodkurza kwadrat Drugi poodkurza z lustra, znów nic nie nagra Pierwszy kłania sie sąsiadom i stołuje jak ludzie Drugi ciśnie z typem w windzie, jada w fastfoodzie Pierwszy odkłada pieniądze i wyświadcza przysługi Drugi trwoni cały szelest, popada w długi Pierwszy wieczorami z książką, pyta czy jesteś wolna Drugi hamski i wulgarny, znów odpala Yourporna Jest nas dwóch, chyba wystarczy Pierwszy odnosi sukcesy, drugi wraca na tarczy Któryś budzi się na kacu, nerwowo pali szlugi Zdaje się, że to ten pierwszy, a może to ten drugi Jest nas dwóch, chyba wystarczy Pierwszy odnosi sukcesy, drugi wraca na tarczy Któryś prawi uprzejmośći i żyje pośród wierszy Zdaje się, że to ten drugi, a może to ten pierwszy Jest nas dwóch, jeden ma wsparcie i wierzy w Boga Drugi znowu w pojedynkę odwiedza psychologa Pierwszy pracuje nad płytą i bardzo stara Drugi pójdzie się napiję, znów poużala Pierwszy zadzwoni do matki i odwiedzi ją w święta Drugi pójdzie w melanż z ziomkiem, nic nie pamięta Pierwszy zagra dobry koncert i pozdrowi ekipę Drugi znowu sie najebie, odstawi lipę Pierwszy złoży Ci życzenia, jak trzeba przyzna rację Drugi złoży, ale puste deklaracje Pierwszy umie wyhamować i powiedzieć nie wolno Drugi miewa z tym problemy, pierdoli skromność Pierwszy weźmie Cię pocieszy i nie używa wyzwisk Drugi jeszcze Cię pogrąży, utonie w hipokryzji Pierwszy kiedy sie wywrócisz to powie, że współczuje Drugi kurwa bez wahania podejdzie i sfauluje Jest nas dwóch, chyba wystarczy Pierwszy odnosi sukcesy, drugi wraca na tarczy Któryś budzi się na kacu, nerwowo pali szlugi Zdaje się, że to ten pierwszy, a może to ten drugi Jest nas dwóch, chyba wystarczy Pierwszy odnosi sukcesy, drugi wraca na tarczy Któryś prawi uprzejmośći i żyje pośród wierszy Zdaje się, że to ten drugi, a może to ten pierwszy Pierwszy życie ma uczciwe i zasady ma prawdziwe Drugi idzie na łatwiznę, woli jakiś szybki biznes Pierwszy pieprzy narkotyki, odstawił też alkohol Drugi lubi złe nawyki, znowu włóczy się gdzieś nocą Pierwszy jest dobrze ubrany, oczytany Drugi trzeci dzień nachlany, no i przez to kurwa sam jest Pierwszy jeszcze wierzy i wysoko mierzy Drugi myśli, że mu się należy, co chce to bierze Pierwszy niby lepszy, ale chyba jakiś mniej ciekawy Drugi pisze lepsze wersy, ale robi to rzadziej Pierwszy zapłacił rachunki, pozałatwiał wszystkie sprawy Drugi znów popadł w długi, w klubie dłużej zabawił Pierwszy kocha tą jedyną, do kina chodzą często Drugi z drugą wali klina, albo odwiedzają sex shop Niestety pierwszy jest tym drugim, a ten drugi pierwszym I nawzajem się nie lubią, choć mieszkają w jednym Jest nas dwóch, chyba wystarczy Pierwszy odnosi sukcesy, drugi wraca na tarczy Któryś budzi się na kacu, nerwowo pali szlugi Zdaje się, że to ten pierwszy, a może to ten drugi Jest nas dwóch, chyba wystarczy Pierwszy odnosi sukcesy, drugi wraca na tarczy Któryś prawi uprzejmośći i żyje pośród wierszy Zdaje się, że to ten drugi, a może to ten pierwszy
Writer(s): Tomasz Marek Chada, Jan Pawel Kaplinski, Adrian Urban Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out