Uliczne Szanty

W ramach terapii my robimy rap

Palimy blanty łapiemy vibe

Nie jestem anty ja po prostu gram

Uliczne szanty jak piraci mam

Biedny kto stracił możliwość by znać

Miłości słodki i prawdziwy smak

Spokój był błogi przeminął już czar

O mnie nie zapomnisz będę w dźwiękach

Wrogów mam dość ich chce bardzo być sam

Utopić w rapie się utopić w snach

Na ile ty znasz mnie na ile się znam

To nie wiem poważnie ciągle odkrywam się

To nie pakt chociaż często się przechadza diabeł

Wokół nas a jak często kabel

Chory świat chory bardziej niż ja ponad miarę

Zanim w scenariuszach horrory są w każdej bramie ej

Nie mam dziar jeszcze żadnej nie wybrałem

Ze wspomnień bo nie wbijesz mi pod skórę bajek

Daj numer mała nie potrzebny mi jest bajer

Ona widzi sama przecież że nie jestem chamem

Możesz odbić jak nie kumasz rap ma przynieść zmianę

Moja tura moje pionki pozwól że rozstawie

Od życia low kick tak lekko jeszcze nie dostałem

Wali w mordy tych co żeby oddać mają trouble he

A ja nie ma trouble

Ja mam trawę i sobie pale

Chce mieć plaże

A nie tylko piasek w oczach

Nie mieć marzeń to jak nie potrafić kochać

A ja potrafię to chyba

Chociaż ranię mocno wybacz to

Nie będę się już ganił

Ty mi nalej wina

I chociaż w nocy sam ze sobą trochę mocno zdycham

To mam ten sposób żeby mi nie siadła psycha to

W ramach terapii my robimy rap

Palimy blanty łapiemy vibe

Nie jestem anty ja po prostu gram

Uliczne szanty jak piraci mam

Biedny kto stracił możliwość by znać

Miłości słodki prawdziwy smak

Spokój był błogi przeminął już czar

O mnie nie zapomnisz będę w dźwiękach