Romanza

Jeszcze po wczoraj całkiem faded

Powstaję z łóżka żeby umyć szczotkę zębem

Wróżka Zębuszka zostawiała mi pinezkę

Kuje mnie w krzyżu ale ja nie mogę wrzeszczeć

Jak złe dziecko które mama zostawiła w sklepie

Jak tamci ludzie którzy wiedzą co dla mnie najlepsze

Panie zza biurka siódme poty oceniają miernie

Niby mnie słucha ale nie mam sensu po weekendzie

Kwiaty to jest bullshit chodź nie mogę bluźnić

Otwarty szampan i atrapa Twojej uśmiechniętej buźki

Puste puszki i zmarnowane buszki

Dorosłem i nie mam siły na początek

Ja poprowadzę a ty policz dziury w drodze

I bez matury z Tobą maj by minął dużo gorzej

I wyglądamy jakbyś mnie goniła z nożem

Szczerze czasami to się sam o to proszę o Boże

Czyś Ty postradał zmysły babe

Stoisz pod drzewem mimo, że błyskam na niebie

Wyrośliśmy na przepysznie żyznej glebie

W szkole przyznaję studiowałam głównie Ciebie

Logika podpowiada masz prawo powiedzieć nara

Śpiewałam w tylu wersach, że dla Ciebie jestem cała

Czy po miłości życie jest, Cher się mnie zapytała

Chętnie odpowiedzi w tym życiu bym jej nie dawała

Kwiaty to jest bullshit chodź nie mogę bluźnić

Otwarty szampan i atrapa Twojej uśmiechniętej buźki

Puste puszki i zmarnowane buszki

Dorosłem i nie mam siły na początek

Ja poprowadzę a ty policz dziury w drodze

I bez matury z Tobą maj by minął dużo gorzej

I wyglądamy jakbyś mnie goniła z nożem

Szczerze czasami to się sam o to proszę o Boże

Dla ciebie pojadę z wawy do Pragi

Przeglądam te stare baby

Zamienię szkocką na irish

Złożę papiery na zaiks

Chyba możemy to ustalić

Bez Ciebie wszystko na nic (o o)