Śpiewaj Póki Młodość

Przepraszam, że za głośna, tak, to moja

Pierwsza młodość i też ostatnia, i pora

Się pożegnać, a chcę zostać tam

A ona jak, nauka sama poszła w las, tak szkoda nas

A oni znikną za przeszkodą

Śpieszmy kochać ludzi, bo tak szybko nas zawodzą

Wrócą to pieniądze, ale nie co mam za sobą

Auto na rezerwie, pusty bak, a z pełną głową

Mamo ja wciąż walczę, powiedz jak to przebrnąć

Uratuj mnie przed diabłem, uratuj mnie przede mną

Leciałem na fazie, mało dni na trzeźwo

Lot jak kamikaze, bo muszę o glebę jebnąć

Ale znowu to zrobię i yolo

Popsuję sobie zdrowie za zdrowie i młodość za love, i wolność

Bo chcę mieć lepsze wspomnienia, i jeszcze większe marzenia

I bez pierdolenia środkowy palec w powietrze, i śpiewaj

Śpiewaj póki młodość

Kiedyś ten głos to ci w końcu zabiorą

Więc dopóki możesz

To wykrzycz im głośno to co chcesz i

Śpiewaj póki młodość

Kiedyś zabraknie tchu, zabraknie słów

Pochłonie ogień lub ziemia twój grób

A ty śpiewałeś cicho

Stawiam na to piwo

Nim ty się obejrzysz twoje młode lata miną

Nie będziesz z tą dziewczyną, ziom okaże się żmiją

Miałeś być milionerem, ale przygniotło cię wyro

Zapisuje ten numer, bo dziś pragnę żyć

I puszczę sobie go gdy wrócą do mnie tamte dni

A znów od życia lepa i leżysz

Nie chcesz się ożenić szybko, no bo trzeba wziąć kredyt

Życie takie krótkie, nie ma czasu na chujowe związki

Możesz odbić, kiedy on chce hobby, w nosie proszki

Smak gorzki, wiem dobrze, bo nie mogłem przestać

I wierzę w to, że te łzy są przedrostkiem szczęścia

Forever young

I want to be forever young

Forever young

Ja nie mogę być

Ty nie możesz być

To śpiewaj, bo

Śpiewaj póki młodość

Kiedyś ten głos to ci w końcu zabiorą

Więc dopóki możesz

To wykrzycz im głośno to co chcesz i

Śpiewaj póki młodość

Kiedyś zabraknie tchu, zabraknie słów

Pochłonie ogień lub ziemia twój grób

A ty śpiewałeś cicho