Teledysk

13. Trzeci Wymiar - Zbyt Szybko feat. Kamil Bednarek (prod. Dj Creon)
Obejrzyj teledysk {trackName} autorstwa {artistName}

Kredyty

PERFORMING ARTISTS
Trzeci Wymiar
Trzeci Wymiar
Performer
COMPOSITION & LYRICS
Przemysław Bielecki
Przemysław Bielecki
Composer
Krzysztof Borkusz
Krzysztof Borkusz
Songwriter
Michał Baryła
Michał Baryła
Songwriter
Patrycjusz Kochanowski
Patrycjusz Kochanowski
Songwriter
Kamil Bednarek
Kamil Bednarek
Songwriter

Tekst Utworu

Trzeci Wymiar i Bednarek Już wtedy miałem jedną wadę Wszystko chciałem szybko mieć Nosiłem brata ubranie i to nie był hip hop blend Potem szedłem jak skazaniec, z bólem do swego przedszkola Miałem tam pierwsza rozróbę, walczyłem jak De La Hoya Dalej była podstawówka, pierwsza przyjaźń, pierwsza lufka Pierwsza wódka, zarobiona pierwsza stówka na podróbkach Pierwsze kłaki na podbródkach No i bitwy na Zielonym Pierwsze koleżeński układ Pierwsze cycki, żono sorry Średnie mierny z matmy miałem Ale pionę z używek Pionę w kieszeni miałem i trafny interes co chwile Odmienne stany świadomości już wtedy Choć nie wierzyłem Rzuciłem wiele dla rapgry, a playboy miał flow i skille Za szybko nie było obce mi I nie mieszaj z octem krwi To te manowce opcje Ich emocje płynęły poprzez dni Mocne sny, nocne gry W konsekwencji sztuka wyboru Dlatego kto szuka kolorów w tym świecie hormonów, pieniędzy Szarego betonu Dlatego nie powiem ci co dobre jest co złe na dziś Bo nie znasz gry, jeśli nie zagrasz w nią C'Est La Vie, spełniaj sny lub zgiń Choć wiele z tamtych dni już mi dawno uleciało Dziś puszczam tą gałąź lecz to mnie ukształtowało Tao A ja nie byłem małym chłopcem Jestem nadal nim Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień Codzień nowe drzwi TRZECI WYMIAR i Bednarek mówią Ci A ja nie byłem małym chłopcem Jestem nadal nim Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień Codzień nowe drzwi TRZECI WYMIAR i Bednarek mówią Ci No to czerwona, może niebieska I stanęło, i się zaczęło Mi zajęło niewiele czasu Zderzenie tu z tą litosferą Zabraniał anioł, namawiał demon Nie chciałem wyjść ma zero, Mimo ze skrzydła gięło mi dał przelot Który był alchemią Lata uwierz synu Byłem typem specyficznym Budziłem stres rówieśników jak gabinet dentystyczny Bywałem nie bezkrytyczny Bardziej męski, nie z tych ślicznych Tyle miałem z bagnem ... Doszły do n-tych liczby Zamiast kurde być sportowcem Byłem bardziej wywrotowcem Uprawiałem seks z Lodowcem Szybko, nie było mi obce Jak taranowanie drogi łokciem Ssanie wkrótce Sranie w bolce Cwane . za pieniądze Czasem pot ciekł Były tu łuny i skrzyły pioruny Tu załapałem jak pali się gumy Były albumy i przeszły tabuny jak wyszły albumy Były saloony i były speluny I Były zadymy i były zadumy Były perfumy i były melony Jak mówią konsumy, i fotozoomy Dziwny umysł A ja nie byłem małym chłopcem Jestem nadal nim Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień Codzień nowe drzwi TRZECI WYMIAR i Bednarek mówią Ci A ja nie byłem małym chłopcem Jestem nadal nim Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień Codzień nowe drzwi TRZECI WYMIAR i Bednarek mówią Ci Jak byłem małym chłopcem szybko nie było obce Łaziłem z kolegami, a nie za rękę z ojcem Przed problemami ślizgałem się jak bobslej A starsza pani powiedziała, że szybko dorosłem Mijały lata mijały dni, szybko pojawił się cannabis Z chłopakami z parafii robiliśmy w mózgu graffiti Bez hamulców pili my, palili, czynili low gravity Co porę dni mili moi byłem myślami w Illinois By poczuć parkiet z najlepszej ligi boisk Chciałem być wielki, byłem jak Mini Morris Nie chcę Chicago, obstawcie mną Detroit W genach nie przekazano przecież ambicji po nic! Boy Szybko skumałem wzór, w porażki wbijam chuj Co nie zabija wzmacnia, browar spijam swój Pędzę przez życia tour, odegrać najważniejszą z ról Chuj czy jako żebrak, czy król, zawsze przy swoim stój Ja nie byłem małym chłopcem Jestem nadal nim Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień Codzień nowe drzwi TRZECI WYMIAR i Bednarek mówią Ci Ja nie byłem małym chłopcem Jestem nadal nim Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień Codzień nowe drzwi TRZECI WYMIAR i Bednarek mówią Ci Mentalnie zmobilizowani wspomnieniami nadajemy tymi samymi falami Dniami, nocami wypełniamy trzema minutami kraj Adrenalina w żyłach ten klimat trzyma, muzyka wzmacnia jak witamina Piękna chwila, endorfina, Trzeci Wymiar jak lawina Nikt nie ucieknie, nikt nie zatrzyma, zamyka się paszcza rekina Zostawiamy Cię, w Tobie rozkmina, wrzuć na luz i wspominaj każdą z chwil Uciekaj stąd, czy to był sukces, czy to był błąd Maccabraa wbija na ten bit jak Junior Gong Nagle boom, wokół mnie zrobił się szum, zobaczył mnie ludzi tłum Z automatu na straty przez małolaty spisali mnie tu Nie zapominam jaka siła we mnie drzemie kiedy rozwijam talent Mam miłość do muzyki, mam was, czyli mam wiarę.
Writer(s): Kamil Bednarek, Krzysztof Borkusz, Michał Baryła, Patrycjusz Kochanowski, Przemysław Bielecki Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out