Tekst Utworu

Wiesz co się liczy? szacunek ludzi ulicy, ludzi ulicy Wiesz co się liczy? dla was rap ćwiczy, to dla całej miejskiej dziczy To dla wszystkich naszych ludzi, którym ten rap się nie nudzi Czas się obudzić by wyjaśnić co trzeba Dla *****owych rapów gleba, trochę piachu - ich nie ma Znów się odzywam gdyż zachodzi potrzeba Popowe popierdółki, które emitują radia Tak jak oni *****iałe, ode mnie dla nich pogarda Nadal mamy farta, nadal sprzyja nam karta W rękawie wciąż asy to nie sprzedać się dla kasy I mnóstwo pracy, to studia, ulice Niebezpieczne życie, znam je - żadne odkrycie Dzisiaj na bicie, otwarcie nie skrycie Opowiadam to przeżycie, za*****lam za przeżyciem Intensywność zdarzeń, nie nadarzam by notować Nadal jest hardcore, kocham - nienawidzę, zobacz! Ja nie będę się hamować za cenę popularności Zero populizmu raczej duży procent złości Jesteśmy chamscy, prości, tak szczekają żałośni Którzy nie dorośli nawet nam do pięt, *****e zazdrośni! Dużo miłości dla ludzi i tych miejsc W których zdarza się być i nie po to by mieć Dziś mówię - cześć! - każdemu kto zasłużył Każdemu co nie stchórzył, który dobrze mi wróżył Podczas niejednej burzy podał pomocną dłoń A nie celował mi w skroń, więc Boże wszystkich nas chroń Nawet jeśli rzadko proszę jak PB nadzieję niosę I dzisiaj dołożę do tego moje trzy grosze Wiesz co się liczy? szacunek ludzi ulicy! P do Ń kreska, bez tego zostajesz z niczym Wiesz co się liczy? szacunek ludzi ulicy! Dla was rap ćwiczy, to dla całej miejskiej dziczy Wiesz co się liczy? szacunek ludzi ulicy! Wiesz co się liczy? wiesz, wiesz co się liczy? Miastem rządzi mafia - to do mnie nie trafia Bo po drugiej stronie barykady ziomek będzie lepiej I ten co klepie biedę szybko znajdzie tu robotę *****ć hołotę, która z psami w komitywie Tak rośnie, okiem łypnie, bo się na oglądał filmów Ty Benny Blanco z bronksu szybko zrzucę cię z ringu Dziś na dopingu, nadmiar testosteronu Prawdziwy rap dla ulic aż do samego zgonu Dosłownie powtarzam, się porażkami nie zrażam Sukces artystyczny, ***** bez komentarza Bo recenzję mi wystawi każdy Viertel i podwórko Każdy winkiel i tak w kółko życie kręci się jak winyl Na trzydzieści trzy i pół obroty to wrzucimy Szacunek dla tych ludzi, którzy musieli się trudzić Żeby wyjść na powierzchnię, poczuć powietrze rześkie Spokojny sen, rodzinne życie bez scen I przyjaŹnie bez ściem - to sobie wszystko ceń Broń tego dzielnie, broń się, bij wrogów celnie Poznań miasto dzielne, to jedyne dla mnie miejsce Pieprzę groteskę jak instytucje miejskie Społeczeństwo co nie chce zmiany na lepsze Wyrastając w konfidenctwie na nic was nie będzie stać Umiecie tylko dać, z dupy strzelić ***** mać A tu trzeba se ułożyć powolutku plan następny Jak Glon pieprzę ból, R.A.P., trzeba być dzielnym Wiesz co się liczy? szacunek ludzi ulicy! P do Ń kreska, bez tego zostajesz z niczym Wiesz co się liczy? szacunek ludzi ulicy! Dla was rap ćwiczy, to dla całej miejskiej dziczy Wiesz co się liczy? szacunek ludzi ulicy! Wiesz co się liczy? wiesz, wiesz co się liczy? Te miasto penerami wypełnione jest po brzegi Nawet słabe składy mają prawo się tu cenić W pewnym sensie mój styl życia to jest wciąż ten sam nielegal Bo ja wiem kto się tu sprzedał, tytułował się kolega Beef za beefem tak to idzie, chociaż twórczość nie na dissach Nie lubiano kiedyś Rysia jak w Stanach Jadakiss'a A ty jeśli chcesz mnie skreślić, w *****a walić, mówię - jeśli Będę niczym *****iel najgorszy jak Joe Pesci Nawet bez ferajny, tylko ja - adrenalina Nikt nie zatrzyma furiata, znów zadyma? Miasto w ryzach nas trzyma, miasto, które ma klimat Plus styl i klasa, kasa, miasto zaprasza Suki też pierwsza klasa tak jak siostry Williams w deblu Wciąż stanowię temat plot na tym *****nym osiedlu Jedna gra zmieni świat na przestrzeni tych lat I to każdego z nas, dziś jestem z tego rad Tylko słowa praw*****, bo frajer da fałszywe Nie oprę swej kariery o beef przez jakąś ksywę Styl miejski nie wieśniacki, wiem, że jestem chamski Na ulicy nie wyłapię za przysłowiowy damski Nie kumasz mojej jazdy więc się nadal z tego śmiej Nie jestem słodziutki niczym [?] Hej, uliczna sława, która dumą napawa Od charakternych brawa, a krytyka od gamoni Czas ich rozgonić, niech wracają do zagród Na wsie niech nie robią obciachu naszemu miastu Psy znów mi mówić - cham, stój! - tak nie można, wierz mi Darku Jeśli nie my tych leszczy, to kto zwróci honor miastu? Wiesz co się liczy? szacunek ludzi ulicy! P do Ń kreska, bez tego zostajesz z niczym Wiesz co się liczy? szacunek ludzi ulicy! Dla was rap ćwiczy, to dla całej miejskiej dziczy Wiesz co się liczy? szacunek ludzi ulicy! Wiesz co się liczy? wiesz, wiesz co się liczy?
Writer(s): Ryszard Waldemar Andrzejewski, Dariusz Dzialek, Waclaw Michal Goldanowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out