Kredyty

PERFORMING ARTISTS
Dwa Sławy
Dwa Sławy
Vocals
Gruby Mielzky
Gruby Mielzky
Vocals
Pers
Pers
Vocals
The Returners
The Returners
Performer
COMPOSITION & LYRICS
Jarek Steciuk
Jarek Steciuk
Songwriter
Radosław Średziński
Radosław Średziński
Songwriter
Tomasz Mielewski
Tomasz Mielewski
Songwriter
Marcel Kowalski
Marcel Kowalski
Songwriter
Michal Harmacinski
Michal Harmacinski
Composer
Michal Chwialkowski
Michal Chwialkowski
Composer
PRODUCTION & ENGINEERING
The Returners
The Returners
Producer
ENZU
ENZU
Mastering Engineer

Tekst Utworu

Otwieram martwy sezon i znikam szybko
I podążam za mewą, czy tam rybitwą
Siedzimy w kapokach nad Martwą Wisłą
Czy to jeszcze zatoka, czy wysypisko?
Otwieram martwy sezon i znikam szybko
I podążam za mewą, czy tam rybitwą
Siedzimy w kapokach nad Martwą Wisłą
Czy to jeszcze zatoka (to wszystko)
Widziałem już przypływ i odpływ jak wszyscy pomokli
Wdychałem z wysypisk obłoki i dym z bryz pomorskich
Tlenione kobiety, przy których się duszę
Zraniły mnie w życiu i kurwy, i ludzie, i w deszczu, i w suszę
I nadzieję mieć chcę, a nie muszę
Słyszałem jak ktoś mnie okłamał, a przysiągł na Boga i jak palił Jana, a się nie zaciągał
Jak miałem dojrzeć i się chować
Codzień na ośce, cud, że nie wpadł tam Monar
Chciałem być gościem, ale zostać wśród kolegów
Choć się zwaliło wszystko, to zbierać nie było czego
Zapalę peta i tak się w popiół zmieniam
Ciężko oddychać, to miasto smog już zżera
Dziś podglądam Cię w oknie swojego komputera
I to wciąż zatoka chyba, bo już krew mnie zalewa
Otwieram martwy sezon i znikam szybko
I podążam za mewą, czy tam rybitwą
Siedzimy w kapokach nad Martwą Wisłą
Czy to jeszcze zatoka, czy wysypisko?
Otwieram martwy sezon i znikam szybko
I podążam za mewą, czy tam rybitwą
Siedzimy w kapokach nad Martwą Wisłą
Czy to jeszcze zatoka (to wszystko)
Nikt z moich ziomków tu nie chce mieć takiego życia
Gdzie panny nie chcą się kochać, a frajerzy nie chcą zdychać
Witam, ten świat to świata atrapa
Słyszę wkoło tylko o melanżach, o wyższych ratach
Kiedyś miałem Cię za brata, dziś to inny peron, inna stacja
I nic tu nie jest trwałe, i to jest niestety prawda
Do siebie wracam tam gdzie parapety w mewach
Kumple na falach, a ja wyrzucam to w wave-ach
Zawsze mnie koił widok cmentarzyska statków
Parę lat temu wyjechałem się nawdychać czadu
Wysiadam na Pomorzu, żeby trochę słońca ujrzeć
I tak czekałem pół roku, by dni były coraz krótsze
Jesteś chorągiewą, nie ma o czym gadać
Jest coś magicznego w łopoczących flagach
Sezony były martwe, ale nic nie szkodzi
Nic nie pójdzie na marne, uczy się nie chodzić
Odcumowuję statek jakiś
Biorę na pokład nasze strachy
I próbuję tym wrakiem skręcić
Na pacyficzną plamę śmieci
Odcumowuję statek jakiś
Biorę na pokład nasze strachy
I próbuję tym wrakiem skręcić
Na pacyficzną plamę śmieci
Otwieram martwy sezon i znikam szybko
I podążam za mewą, czy tam rybitwą
Siedzimy w kapokach nad Martwą Wisłą
Czy to jeszcze zatoka, czy wysypisko?
Otwieram martwy sezon i znikam szybko
I podążam za mewą, czy tam rybitwą
Siedzimy w kapokach nad Martwą Wisłą
Czy to jeszcze zatoka?
Written by: Jarek Steciuk, Jaroslaw Andrzej Steciuk, Marcel Kowalski, Michal Chwialkowski, Michal Harmacinski, Radosław Średziński, Tomasz Mielewski
instagramSharePathic_arrow_out

Loading...