Vídeo da música

Szpaku & Kubi Producent ft. Bedoes - Na osiedlu
Assista ao videoclipe da música {trackName} de {artistName}

Créditos

PERFORMING ARTISTS
Szpaku
Szpaku
Vocals
Kubi Producent
Kubi Producent
Performer
Bedoes 2115
Bedoes 2115
Vocals
COMPOSITION & LYRICS
Mateusz Szpakowski
Mateusz Szpakowski
Songwriter
Borys Przybylski
Borys Przybylski
Songwriter
Jakub Salepa
Jakub Salepa
Composer
PRODUCTION & ENGINEERING
Kubi Producent
Kubi Producent
Producer
Grrracz
Grrracz
Mastering Engineer

Letra

Kubi-bi-bi-bi Nadal muzyka buntu, Ty, nieważne trapy czy trueschool Mój braciak byłby w kadrze Polski, gdyby nie banda oszustów Gdyby nie zdrowie, no gdyby nie sytuacje, na które nie mamy wpływu w ogóle Więc nie bierz do bani to, kurwa, jeszcze poznają podwórka Drugi mój braciak wali po nocach ten temat, na pewno nie zaśnie Robisz se krzywdę, bracie, odmawiam za Ciebie pacierz Jesteś dzieciakiem, moim braciakiem, kurwa mać Nie pozwolę, żebyś przepadł, tak mi dopomóż Pan Tamte szesnastki latały z brzuchami, typy z piędziesionami Z gazem na niedźwiedzie, po co? Kurwa, nie chcesz wiedzieć Nie chcesz wiedzieć jak się żyje tu Psychiatryki, tanie panie, powiedz gdzie jest duch Tamten temat wali w łeb na osiedlu (na osiedlu) Tamten typ stracił zęby na osiedlu (na osiedlu) Kastet, baton, komin, jadą psy na bloki (kurwo) Nie widziałeś naszej drogi Tamten temat wali w łeb na osiedlu (na osiedlu) Tamten typ stracił zęby na osiedlu (na osiedlu) Kastet, baton, komin, jadą psy na bloki (kurwo) Nie widziałeś naszej drogi Kochany pamiętniczku, widziałem jak sąsiad robił pod siebie Jak walił konia obsraną łapą, gdy leżał na glebie Właśnie mijałem pojeba, co mówił: "Grubasie wciągaj to gówno" Biegł na golasa, za nim radiowóz karetka i pudło Tu gdzie patologia ma dom, tu gdzie kosę dostał ten ziom Bo chciał honorowo i honorowo podziurawili też go Tu chłopaki ciągle gonią konfidentów, bo nie mają zasad, te jebane kurwy Mają gazy na nich, mają buty na nich, mo bo, no bo, no bo, no bo mają ich za nic Tu Cię pokroją za długi, musisz to oddać na czas On miesza towar z tanim lekiem, no bo też chce ćpać On ma dzieciaka, znów go mijam jak go w wózku wiezie Szczerze? Nie wiem co mam powiedzieć Tata bije mamę, mama ciągle płacze Lecz do Ciebie się uśmiecha, nic nowego, prawda? Dziwko, łapy precz od mojego brata Mogę być największą gwiazdą świata i tak, dziwko, będę lojalny Tylko przez muzykę dziś nie jestem poszukiwany Nie pytaj czy jestem normalny Wolę wpaść z pistoletem niż nie mieć go jakby ktoś wpadł z pistoletem Paranoje, fobie, depresja i nie wiem jak mam ci powiedzieć, że wcale nie jestem zły Mam dobre serce i staram się być dobrym człowiekiem Cztery kominiarki na łeb, popatrz na smoki na niebie Tamten temat wali w łeb na osiedlu (na osiedlu) Tamten typ stracił zęby na osiedlu (na osiedlu) Kastet, baton, komin, jadą psy na bloki (kurwo) Nie widziałeś naszej drogi Tamten temat wali w łeb na osiedlu (na osiedlu) Tamten typ stracił zęby na osiedlu (na osiedlu) Kastet, baton, komin, jadą psy na bloki (kurwo) Nie widziałeś naszej drogi
Writer(s): Borys Przybylski, Jakub Salepa, Mateusz Szpakowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out