Letra
Zostawiłaś mi na szyi szramę
Na sercu ranę to był ranek
Gdy ostatni raz Cię tutaj widziałem
Na ekranie widuję Cię też coraz częściej
W nocy lament gdy widzę Cię z innym gościem na mieście
Winstony setki i setki łez wylanych
Spalonych wierszy i nocy nieprzespanych
Uroda Meksyk pod nosem kolumbia
Na szyi pieprzyk to koniec
Wpychasz mi knebel w usta na całą noc
Potem grzebiesz w serduszku jak kardiolog
Chcesz sprawować nade mną wysoki sąd
Chyba dałem się uwieść
To był błąd
Moje serce tli się jak papieros
Teraz znaczę sam
Dla siebie mniej niż zero
Bo myślałem że
Traktujesz mnie na serio
Tak naprawdę to
Nakarmiłaś ściemą mnie
Czarna linia na powiece oddzieliła nas na zawsze
A w teatrze słodkich kłamstw nadal poszukuje wrażeń
To przypadek
Że sprawdzam twój profil na insta
Trudno przyznać ale ciebie nie zastąpi żadna inna
Krzyczące oczy i warkocz aż do kolan
Ciągniesz za język mnie
Lubisz lody koral
Siedem do jeden nad okiem tworzy sztormy
Twój słodki zapach chanel teraz jak łzy gorzki
Przeżuwasz uczucia jak kwaśne żelki
Trochę jesteś jak wednesday masz czarne kiecki
A może jak wampir bo w nocy nie śpisz
Na twoim punkcie zwariowałem do reszty
Moje serce tli się jak papieros
Teraz znaczę sam
Dla siebie mniej niż zero
Bo myślałem że
Traktujesz mnie na serio
Tak naprawdę to
Nakarmiłaś ściemą mnie
Moje serce tli się jak papieros
Teraz znaczę sam
Dla siebie mniej niż zero
Bo myślałem że
Traktujesz mnie na serio
Tak naprawdę to
Nakarmiłaś ściemą mnie
Lyrics powered by www.musixmatch.com