Слова
Nie idę na dno choć za mną kolejne 'boje'
Kolejne dziegciu łyżka w moje drzewa życia słoje
To serce na nim wycięte jeszcze nie zarosło
Mchem, co wskazuje północ jak wskazówka non stop
Noc w noc, rok w rok gdy siedzę nad tekstem
'rap retrospekcje' tej sceny backstage
Daje esencje, nie zalewam fejmem
Pierdole swag, daje Ci serce w ręce
Metafora w metaforze mnożę gorzej jak matrioszki
Rzadko ale gęsto - rozkmiń paradoksy
Od ściany odbijany groch zadziała jak młot
Jego krytyczna masa bezkrytyczna masę na proch
Większe cele, mniejszy target, strzał w kolano
Lepszy niż w serce przez źrenice w odbiciu lustrzanym
Więc łap ten rap, bo to antymateria
Potopu rapu i ego median w mediach
Chciałem zawracać kijem rzekę
Ale rzeka ta jest ściekiem
Czaisz? z prądem płyną śmiecie
Jak pisał Herbert
Z herbem w herbie jak Hancock
Przenoszę góry bo
Wiara to maraton, na lata nie na lato
Falami tsunami w falochron. Nawalam barachło
Do ostatniej kropli tuszu bo
Kiedy pada powstaniec, to powstaje padalec
Co zna cenę wszystkiego nie znając wartości niczego
Biorę więc na szale serca pustkę i puste sale
Choć dostałem całą rękę, patrz jak biorę palec
Grad słów tu daje na minutę
Nie po to by to było proste i puste
Porażki - mołotowa flaszki
Życie daje kosza, dzięki w nim lądują kartki
Kawałki to bomba zegarowa bo
Zaczeka na ciebie do czasu, aż odnajdziesz i odpalisz ją
Carpe diem, dzień zakonserwowany
Moje plany zamienione w ruch membrany
Bo skłamałbym, gdybym napisał, że nie chce docierać, ale
Długofalowo nie FM, szukaj by znaleźć
Stale poza nurtem, z dala od 'koryta'
Słów rzeka, łap przekaz on niech ciebie chwyta
I nie puszcza jak gąszcz słów, fantazji puszczam wodze
Na twoich bębenkach jestem dziś doboszem
Spójrz przez moje oczy, choć to drżenie strun głosowych
Moje teraz, teraz Twoje teraz 'być jak John Malkovich'
Writer(s): Dzikiryk
Lyrics powered by www.musixmatch.com