Слова

To nigdy nie byłem ja Zapraszam, na-na-na-na Na-na-na-na Siedzę zły na siebie i rzeczywistość zaklinam Znowu będę przepraszał za to, że ciągle przegrywam To nigdy nie byłem ja, jednak nie mam kontroli Niedaleko pada (pada) jabłko od jabłoni Siedzę zły na siebie i rzeczywistość zaklinam Znowu będę przepraszał za to, że ciągle przegrywam To nigdy nie byłem ja, jednak nie mam kontroli Niedaleko pada jabłko od jabłoni Miałem nie być jak oni, a znowu będę przepraszał Mam coś z alkoholika w sobie, ale nie z Judasza Na pełnej fabryka, mam bzika, Intruzik bryga Kiedy życiem tętni każda agroturystyka Bez butelki ty bądź wielki, siądź z rodziną do posiłku Ja podobno wczoraj parę potłukłem na rynku I niе będę kłamał, sam myślałem o odwyku Jak mam być alkoholikiem to kurwa w stanie spoczynku Kiеdy znowu zmoknę to pewnie będzie ogień I całkiem prawdopodobne, że więcej o tym nie powiem Pamiętam meble kuchenne, uniesioną rękę Strach i ojca we mgle, odkręconą kuchenkę Łzy a potem rentgen, śmierdzącą komendę Ja taki nie będę, co ty nie comprende? Sorry ale się urywam, wolę odstawić Przez to, że przegrywam kiedyś mogę wszystko stracić Siedzę zły na siebie i rzeczywistość zaklinam Znowu będę przepraszał za to, że ciągle przegrywam To nigdy nie byłem ja, jednak nie mam kontroli Niedaleko pada (pada) jabłko od jabłoni Siedzę zły na siebie i rzeczywistość zaklinam Znowu będę przepraszał za to, że ciągle przegrywam To nigdy nie byłem ja, jednak nie mam kontroli Niedaleko pada jabłko od jabłoni Znowu szczerze pisze o tym co mnie niepokoi Niedaleko pada jabłko od jabłoni Wiem, że ta melodia mego bólu nie ukoi Niedaleko pada jabłko od jabłoni Kiedy znowu przegram to się oddam melancholii Niedaleko pada jabłko od jabłoni Jak na zdjęciu z okładki, wtedy byłem bardziej gładki Nie wiedziałem czym się różni połówka od ćwiartki Stary łykał wynalazki, znosił różne klamoty Wiem, że się skończyło uciętym palcem u stopy Trzaski i rozwody, rozbite domy i flaszki Piszę ten numer na kiedyś, bo jestem synem porażki Widzę cię na przystankach, na wszystkich, które omijam Proszę wybacz mi kochana za to, że ciągle przegrywam Mogłem spróbować jak łucznik, ale tego nie zrobiłem Sam nie wiem, czy nie chciałem, czy po prostu nie zdążyłem Siedzę zły na siebie i rzeczywistość zaklinam Znowu będę przepraszał za to, że ciągle przegrywam To nigdy nie byłem ja, jednak nie mam kontroli Niedaleko pada jabłko od jabłoni Siedzę zły na siebie i rzeczywistość zaklinam Znowu będę przepraszał za to, że ciągle przegrywam To nigdy nie byłem ja, jednak nie mam kontroli Niedaleko pada jabłko od jabłoni A kiedy wzrok przysłoni gęsta mgła Przepraszam, że przegrywam To nigdy nie byłem ja Gdy obudzi cię dźwięk potłuczonego szkła Przepraszam, że przegrywam To nigdy nie byłem ja A kiedy wzrok przysłoni gęsta mgła Przepraszam, że przegrywam To nigdy nie byłem ja Gdy obudzi cię dźwięk potłuczonego szkła Przepraszam, że przegrywam To nigdy nie byłem ja Nanananananana Nanananananana Nanananananana Nanananananana
Writer(s): Khronos Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out