Lyrics

Na każdego jak ja przypada stu co ich nie ma tu Gdybym w innych czasach żył Bym Wioskowym Głupkiem był W leśnym gąszczu bym się krył sam przed sobą Byłbym kretem co by rył Labiryncie Ziemnych brył W ślepym oku świat by lśnił mleczną drogą Po wierzchołkach drzew bym wył W mętnej wodzie bym się mył Potem padł bym bez sił z mchem pod głową Ten wielki wiatr co mi się śnił Dumne Miasta rozwiał w pył Człowiek będzie, jest i był tylko sobą Na Niebie więcej gwiazd niż ziaren piasku ze wszystkich plaż Wspomnienia przyzywasz głaz jak Syzyf pchasz Pnąc się pod czarodziejską górę Podpieram się grubym kosturem Jak Czapski Maluje Grubym Konturem Skrótem. Ziemia pod butem Przyczyna wywołuje skutek Myśli Komputer generuje smutek Słowa zatrute infekują mózg Z Płuc do ust naciskają spust Znów Podpalają Chrust Pociągami Wędrówka Dusz Ponad Górami odpowiedzi tuż Kleks. Kapnął z pióra tusz. W Nim tyle planet Wszystko zgodnie z planem. Otwieram Oczy Kolejny Ranek Gdybym w innych czasach żył Bym Wioskowym Głupkiem był W leśnym gąszczu bym się krył sam przed sobą Byłbym kretem co by rył Labiryncie Ziemnych brył W ślepym oku świat by lśnił mleczną drogą Po wierzchołkach drzew bym wył W mętnej wodzie bym się mył Potem padł bym bez sił z mchem pod głową Ten wielki wiatr co mi się śnił Dumne Miasta rozwiał w pył Człowiek będzie, jest i był tylko sobą Sporo było strachu, ale poszło rachu ciachu Szybka partyjka szachów. I hyc do piachu Mógłbym się chwalić albo żalić, ale na chuj Nie mam w zwyczaju, jestem z G.R.U. Chłopaku Dobytek mam w plecaku brachu, wypatruje znaków Zadzieram głowę wyżej, lamowie na świata dachu Zatrata rachub niestety częsta w tym fachu Sentymenty - Nie ma tematu. Ściągnę parę machów Jeden mały krok jak Armstrong Jesteśmy stamtąd, skąd przybył Samson Przed nami samotności lat sto Przed nami lato. Ciepło. Mama i Tato Nie każdy ma to. Karmiczny Żargon. Pałac lub karton Na każdego jak ja przypada stu co ich nie ma tu Lecą liście na wietrze. Jestem tym co przesypia sny Gdybym w innych czasach żył Bym Wioskowym Głupkiem był W leśnym gąszczu bym się krył sam przed sobą Byłbym kretem co by rył Labiryncie Ziemnych brył W ślepym oku świat by lśnił mleczną drogą Po wierzchołkach drzew bym wył W mętnej wodzie bym się mył Potem padł bym bez sił z mchem pod głową Ten wielki wiatr co mi się śnił Dumne Miasta rozwiał w pył Człowiek będzie, jest i był tylko sobą
Writer(s): Piotr Andrzej Gorny, Tatenda Chakanetsa Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out