Lyrics

Biały dom na wiejskiej bardzo Niemiłość pań w dziekanacie Maj co deszczem się zanosi Pana Żuliana pod sklepem Dwójki świeże pod podeszwą Rzeczywistość tak ojczystą Jak to tylko niemożliwe Drogowców zdziwionych w zimie W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam Łańcuszki na skrzynkach Groźne panie z ciałem calusieńkim Pupy, cycki, płaskie brzuszki W galaretce martwe nóżki Sprzed dekad dwóch tę mentalność Niemiłość nieuśmiechalność To, że muszę mieć zęby białe Akcent na dobrą sylabę W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam W dupie to mam O, ye-ye-ye... W dupie, w dupie, w dupie
Writer(s): Natalia Danuta Grosiak, Dawid Konrad Korbaczynski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out