Lyrics

Było ich trzech, a poznali się w wojsku Jeden miał dziewczynę, drugi był sam, trzeci wziął rozwód Mieli po 30 lat robili szkolenia młodzieży Poznali się 10 lat temu w szkole dla żołnierzy Jeden z Radomia, drugi z Kielc, a trzeci z Lublina Każdy z nich miał marzenia, wtedy dzieci, rodzina Kariera na drugi plan schodziła stale Ale jeden z nich pomyślał że nie może być tak dalej Poszedł do wojska żeby żołnierzem zostać, Służyć ojczyźnie i wypełniać w dobrej wierze rozkaz Stronił od kobiet i liczył na awanse, drugi do tej służby podchodził z dystansem, Mówił "kiedyś tak myślałem ale dostałem tą szanse Na pytanie czy chce być sam, wcisnalem farsę, Znalazłem kobietę życia pół roku temu w klubie A za pół roku będziesz się bawił na moim ślubie", Trzeci z nich mówił "ja miałem dziecko i żonę Ale zdradziłem ją wyszło kiepsko i w moment straciłem to co najważniejsze I tą szanse teraz płacę alimenty i dość ciężko jest z hajsem, Zadzwonię powiem matce że wyjeżdżam po kasę, może chcecie jechać też wtedy pojedziemy razem" Pierwszy z nich mówi "stary nie zostawię narzeczonej nie chce Igrać z losem kiedy wszystko jest już załatwione", drugi mówi "ja się Jeszcze zastanowię ziomek daj mi miesiąc czasu, najwyżej oddzwonię" Miesiąc później telefon u trzeciego milczy to znaczy że ma jechać sam, Pomyślał parę chwil czy zadzwonić do matki ze to pierwsza i ostatnia misja "Mamo nie martw się przecież wrócę AFGANISTAN" A tamten przyjaciel co miał jechać z nim jeszcze chcial potwierdzić że Dowiedział się parę chwil wcześniej że umarła jego matka co Była dla niego wszystkim oprócz dwóch przyjaciół miał tylko ją bo Nie miał bliskich pomyślał pieprzyć karierę wezmę inne ... Znaleziono go nad łóżkiem na sznurze od munduru W tym czasie pierwszy z przyjaciół choć miał czasu wiele szukał sali Na wesele projektował zaproszenie gdy dowiedział się że jeden z nich Nie żyje chciał powiedzieć to trzeciemu że założył pętle na szyję Ich kumpel Ale ten lądował w Afganistanie nie myślał że gdy wyjedzie coś się Stanie pierwszy próbował dzwonić przez centralę dzwonił przez telefon Kiedy jechał wynająć salę zdenerwowany piąty raz wykręcal Numer jadąc samochodem dzwonił przez komorę Nagle ten z misji poczuł jakiś ból na sercu ten pierwszy zderzył się z tirem trup na miejscu ślub którego Nie będzie a to wszystko na nic narzeczona zaplakana aż do granic A ich przyjaciel będąc daleko nie wie o niczym jeden z nich umarł w Domu a drugi na ulicy ale zadzwonili do niego wreszcie z Jednostki on się załamał na uspokojenie wziął proszki a tego Dnia miał przecież wartę na bazie polegali na nim bo był hartem na Razie wieczór, pustynny obszar a on na prochach roztrzesiony miał zakręcony Obraz w oczach nie Zauważył tego Araba za pagorkiem zanim się zorientował dostał w Brzuch kulkę z kałasznikowa Krew w ustach zanim przybiegła Pomoc to ból gdzieś ustał jakiś czas później przewieziono ciało do Polski obiecał matce że wróci cały z tej wioski nie miało być tak Przecież miało być dobrze a to jednak ona pierwsza przyszła na Jego pogrzeb 10 lat temu gdy się poznali miało być inaczej mieli Mieć rodziny, pieniądze i kochać pracę dzisiaj leżą obok siebie Raz, dwa, trzy przyjaciele
Writer(s): Damian Pawel Kowalski, Mateusz Karas, Mateusz Pospieszynski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out