Lyrics

Ciągle pada Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby, Mokre niebo się opuszcza coraz niżej, żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie. A ja? A ja chodzę, desperacko i na przekór wszystkim moknę, Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople, Patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie, to nic Ciągle pada Ludzie biegną, bo się bardzo boją deszczu, Stoją w bramie, ledwie się w tej bramie mieszcząc, Ludzie skaczą przez kałuże na swej drodze. A ja? A ja chodzę, nie przejmując się ulewą ani spiesząc, Czując, jak mi krople deszczu usta pieszczą, Ze złożonym parasolem idę pieszo, o tak Ciągle pada Alejkami już strumienie wody płyną, Jakaś para się okryła peleryną, Przyglądając się, jak mokną bzy w ogrodzie. A ja? A ja chodzę w strugach wody, ale z czołem podniesionym, żadna siła mnie nie zmusza i nie goni, Idę niby zwiastun burzy z kwiatkiem w dłoni, o tak! Ciągle pada! Nagle ogniem otworzyły się niebiosa, Potem zaczął deszcz ulewny siać z ukosa, Liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze. A ja? A ja chodzę i niestraszna mi wichura ni ulewa, Ani piorun, który trafił obok drzewa, Słucham wiatru, który wciąż inaczej śpiewa. Ciągle pada Nagle ogniem otworzyły się niebiosa, Potem zaczął deszcz ulewny siać z ukosa, Liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze. A ja? A ja chodzę i niestraszna mi wichura ni ulewa, Ani piorun, który trafił obok drzewa, Słucham wiatru, który wciąż inaczej śpiewa. A ja? A ja chodzę desperacko i na przekór wszystkim moknę, Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople, Patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie, to nic
Writer(s): Seweryn Krajewski, Krzysztof Wojciech Dzikowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out