Music Video

Featured In

Credits

PERFORMING ARTISTS
Pezet
Pezet
Performer
Onar
Onar
Performer
Płomień 81
Płomień 81
Performer
COMPOSITION & LYRICS
Louis Villain
Louis Villain
Composer
Jan Pawel Kaplinski
Jan Pawel Kaplinski
Lyrics
Marcin Donesz
Marcin Donesz
Lyrics

Lyrics

Jak szkoła 81 To wszystkie moje łzy, których nie widziałaś Przełknąłem je z dumą To nie były łzy szczęścia Dla ciebie to było jak splunąć A dla mnie to było jak wszechświat To płynie w mojej krwi Jest duszą i ciałem i żalem i mieszka Gdzieś blisko mojego serca Tam gdzie się wychowałem i mieszkam To wszystkie moje sny Wygrane, przegrane wywołuje jak zdjęcia Staje przed lustrem i pytam siebie Czy tak właśnie wygląda zwycięzca Gdy na niebie gęsta szarość, deszcz, marży i coś nas zmiękcza na noc Szesć, trzy - pomnóż te cyfry wtedy zrozumiesz moze przez co przeszliśmy my Jak klisze na starość Powiedz mi który raz liże rany Pamiętam jak szedłem ulicami jak młody Bernstein Już wtedy coś wisiało nad nami Tak jak nad Warszawą kaszalot litani Taka szkoła uczyła mnie przetrwać Byłem wtedy mały ale znałem już straty od dziecka Jak inni karate po lekcjach Czy od taty Rolexa Mnie wtedy chowała ciotka i Chyba była jak matka słabo to pamiętam ale Zmarła mi na rękach gdy byliśmy na wakacjach Znowu mam siedem lat Dlatego chciałem w życiu ciepła i piękna I to boli jak złamana przysięga (złamana przysięga) Strzał, to był bracie ten strzał Dzielimy to na dwa Każde miasto zna moje brzmienie Rap, odbiliśmy od dna Odbiliśmy i drogi szmal Ja ciągle wracam tam osiem, jeden Szkoła osiem, jeden, ej Szkoła osiem, jeden, ej Szkoła osiem, jeden, ej Szkoła osiem, jeden, ej Dzieciaku nie musisz być żadnym prymusem Ważne, żebyś nie był lamusem Nie mówię o pięściach Ważne, żebyś się nie bał boksować z jutrem Każda droga jest do przejścia Nawet gdy cykasz i pękasz Też mi w szkole mówili, że jestem gorszy, na pewno nie zdam Dzieciaki nie kumały często, że jestem wrażliwy Osiedle dało mi rap i żadnej jebanej alternatywy Do szkoły mi się nie chciało latać Kreowaliśmy swoją przestrzeń za małolata, nie Gucci nie Prada Już mieliśmy swoje osiem jeden Ursynów Warszawa na południu mapa My zaznaczaliśmy swoje miejsca Teraz z Alcantry podgrzewam siedzenie To jest właśnie szkoła osiem jeden Droga z niczego do czegoś Nieszczere uśmiechy i realna przemoc Samotne matki nie miały na mleko Dzieciaki jak my czuły tam niemoc Każdy czekał na swoją szansę jak na dzwonek na przerwę Wiem, dużo czasu zmarnowałem Ale czuję dumę, gdy mówisz, że jesteś dumna ze mnie Tak po prostu po ludzku Zwyczajnie, szczerze Łatwo było zostać raperem Ciężej pozostać człowiekiem Strzał, to był bracie ten strzał Dzielimy to na dwa Każde miasto zna moje brzmienie Rap, odbiliśmy od dna Odbiliśmy i drogi szmal Ja ciągle wracam tam osiem, jeden Szkoła osiem, jeden, ej Szkoła osiem, jeden, ej Szkoła osiem, jeden, ej Szkoła osiem, jeden, ej Strzał, to był bracie ten strzał Dzielimy to na dwa Każde miasto zna moje brzmienie Rap, odbiliśmy od dna Odbiliśmy i drogi szmal Ja ciągle wracam tam osiem, jeden Szkoła osiem, jeden, ej Szkoła osiem, jeden, ej Szkoła osiem, jeden, ej Szkoła osiem, jeden, ej
Writer(s): Jan Pawel Kaplinski, Marcin Donesz, Filip Diesendorf-krause Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out