Lyrics

Alkoholicy z mojej dzielnicy Siedzą na murku jak ptaszki Slangiem najczystszym mówią mi: "Mistrzu Zbrakło nam trochę do flaszki" "Jak wiele zbrakło?" – cokolwiek zakło- Potany, pytam nieśmiało A oni głucho i wargą suchą szepczą: "Zabrakło na całą" Bilonu blaszkę daję na flaszkę Znam ich, z tematu nie zbaczam W głębi jest neon i mój Panteon Teatr z ulicy Jaracza A oni szczerzą gęby dziobate Sieknięte wiślanym wiatrem Gęby dziobate mówią mi: "Ate- Neum jest pięknym teatrem" A oni mówią: "Wiesz pan, dlaczego Teatr ogólnie jest piękny? Bo teatr to jest płacz, kolego Bo teatr to jest śmiech, kolego O, to są te trzy elementy" Tak jak przywykli – poszli i znikli W alkoholowym na Dobrej Oczka nieduże i w gębie żużel Łykną i bluzgną: "Niedobre" A ja poczułem, że mi się zbiera Zanim dobiegnę do pointy Na płacz, cholera Na śmiech, cholera No, na te trzy elementy
Writer(s): Wojciech Mlynarski, Janusz Salamon Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out