Zepsuty Klimat (feat. Reto & Pezet)

Warszawa Ode mnie dla was wjeżdża świeżyzna Jak do gara wjeżdża włoszczyzna Studio, dym, para, to moja przystań Płonie sativa niczym tracklista Gorąca płyta, 100 stopni Jesteś odważny, to dotknij Pozdrówki [?], pozdrówki Deszczu Spece od dźwięku, dreszcze na wejściu [?] na wyjściu, kartki zbazgrane Będziesz chciał banię studzić pod kranem Tak stajesz się fanem za fakty spisane Wciąż oblegane [?] kultywowane niczym Nazaret Nawet nie zdajesz se sprawy, ile emocji jest w życiu Warszawy To coś w rodzaju enklawy, w swoim zwyczaju układy Każdy tu kurwa chce [?] prawdy Lecz nie każdy kurwa jest Aladyn Co w ręku ma Dżinn'a, bo lampy nie trzyma Dupy za hajsy, to dupy finał Typ, co chciał dymać, sam się wydymał Wstyd ich nie ima, zepsuty klimat Demon kutasy w tym wszystkim zakiwał Wyścig po kasę, Zolpidem na sen Depresja, presja, pensja jak kasjer Jebać wakacje za wysokim murem Takie atrakcje mnie nie kręcą w ogóle Życie jak [?] skurwiałe kartki mi rozdał Niefarta posmak Brudna forsa kręci sterem, ćpaja fetę, mefę, herę Specyfiky piorą beret, tu dla hajsu dźgną cię w nerę Miejska dżungla, błogosławi lub przeklina Ja nie unikam lustra i nie zamiatam pod dywan Wdychaj to, wdychaj to, wdychaj to, Wdychaj to, wdychaj to Zepsuty klimat Wdychaj to, wdychaj to, wdychaj to, Wdychaj to, wdychaj to Zepsuty klimat Nie pobiegnę skrótem, bo się musisz kiwać Robię to z kręgosłupem tu gdzie wielu go wyrywa Wdychaj to, wdychaj to, wdychaj to, Wdychaj to, wdychaj to Zepsuty klimat Wdychaj to, wdychaj to, wdychaj to, Wdychaj to, wdychaj to Zepsuty klimat