Lyrics

Teściowa to jest żmija Tupetem mnie zabija Zawsze gdy mam urlopy Bez pytania wbija Teściowa to jest żmija Ostra niczym rakija Jej ciągłe narzekanie Z rytmu mnie wybija U was też tak jest Czy tak w domu macie U was też tak jest Na własnym kwadracie U was też tak jest Czy tak w domu macie U was też tak jest Na własnym kwadracie Przychodzi piątek kończę pracę i się dobrze czuję Nareszcie urlop swój zaczynam i się zrelaksuję Czekałem na to strasznie długo i go nie zmarnuję Schowane w barku mam łakocie i już je wyjmuję Liter mam bimberka to od wujka Zbyszka Liter mam dżakerka cena była niska Żona przez drzwi zerka bo ktoś dzwonek naciska Obcisła panterka katastrofa bliska Co? Nie! Teściowa to jest żmija Tupetem mnie zabija Zawsze gdy mam urlopy Bez pytania wbija Teściowa to jest żmija Ostra niczym rakija Jej ciągłe narzekanie Z rytmu mnie wybija U was też tak jest Czy tak w domu macie U was też tak jest Na własnym kwadracie U was też tak jest Czy tak w domu macie U was też tak jest Na własnym kwadracie Dzień pierwszy wolnego i szczerze już wychodzę z siebie Teściowa mówi że ja skończę w piekle a nie w niebie Jak jeszcze wytrzymuję z nią kurde serio nie wiem Do tego ciągle zakłamane zięciu Kocham Ciebie Za mało zarabiam i nie jestem prawnik Marzy jej się hrabia nie jakiś hydraulik Do jamy mnie zwabia niczym groźny ptasznik Ona mnie osłabia muszę iść dać w palnik Teściowa to jest żmija Tupetem mnie zabija Zawsze gdy mam urlopy Bez pytania wbija Teściowa to jest żmija Ostra niczym rakija Jej ciągłe narzekanie Z rytmu mnie wybija U was też tak jest Czy tak w domu macie U was też tak jest Na własnym kwadracie U was też tak jest Czy tak w domu macie U was też tak jest Na własnym kwadracie
Writer(s): Grzegorz Tymoczko Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out