Poganie

Hovitz Ederlezi Nadchodzi noc gęsta Wyczekiwana jak nowy serial Obsada jak zwykle najlepsza Nie na TVP materiał Wybiegamy z domów po zmroku Szukając siebie w amoku Białe duchy drażnią nam nozdrza Jak papryka ostra i wreszcie jest spokój Wjeżdża na blat srebrna taca Choć prawie każdy już się przewraca to wie Że odstrasza moce nieczyste Zrebootuje nam cały system Nad ranem wejdziemy do rzeki Szukając wianków w zaroślach A jutro wyczytasz z gazety Że nie każdy wrócił do domu na obiad Chcemy tańczyć jak poganie Chcemy kochać się na trawie Póki ogień na polanie Chcemy pić co popadnie Do dna, do dna, do dna Chcemy tańczyć jak poganie Chcemy kochać się na trawie Póki ogień na polanie Chcemy pić co popadnie Do dna, do dna, do dna Flashforward Stoimy na skraju urwiska Chociaż wiem, że dziś to nie przenośnia Coś się zbliża i czuję to w kościach Dlatego na imprezach coraz większa pompa Rekompensujemy sobie mały rozmach I wmawiamy sobie te wszystkie bzdety Żeby uciec od świata tandety Uciec od świata na kredyt Od początku Wyrywamy życiu z rąk choć ten jeden moment By go przez kolejny rok celebrować w głowie Kolorujemy album wspomnień, żeby Na horyzoncie widzieć coś lepszego niż do tej pory Teraz, gdy jest noc gęsta Spowija nasze ciała jak jedwab Skaczemy przez ogień jak dzicy Patrząc na siebie przez wielkie źrenice Chcemy tańczyć jak poganie Chcemy kochać się na trawie Póki ogień na polanie Chcemy pić co popadnie Do dna, do dna, do dna Chcemy tańczyć jak poganie Chcemy kochać się na trawie Póki ogień na polanie Chcemy pić co popadnie Do dna, do dna, do dna Chcemy tańczyć jak poganie (Chcemy tańczyć jak poganie) Chcemy kochać się na trawie (Chcemy kochać się na trawie) Póki ogień na polanie (Póki ogień na polanie) Chcemy pić co popadnie Do dna, do dna, do dna Chcemy tańczyć jak poganie (Chcemy tańczyć jak poganie) Chcemy kochać się na trawie (Chcemy kochać się na trawie) Póki ogień na polanie, Póki dzień nas nie zastanie Chcemy pić co popadnie Do dna, do dna, do dna