Lyrics

Na piąchach skóra, jak na pięcie Żeby mieć w łapie pierdolnięcie Na siłce głównie wyciskanie Żeby mieć cios, co kruszy banię Jestem fajter To taki od wpierdolu Majster Uliczny fajter Nie pobrudź se ze strachu majtek Jak w gębę zdzielę, to ja pierdzielę To limo będzie ze dwie niedziele Wieczorem łażę po ulicy Boi się mnie już pół dzielnicy Jestem fajter To taki od wpierdolu Majster Uliczny fajter Nie pobrudź se ze strachu majtek Tra la li lu lyju Walę go po ryju Nie będzie fikał mi Już na gębie, jak na bębnie Gram piosenki średnie Wirtuoz mordobicia jest ze mnie Boks albo kung-fu - na KSW Kozakiem jestem też i tu Twarde jak stolec Zaciskam dłonie I po oktagonie przeciwnika gonię Jestem fajter To taki od wpierdolu Majster Uliczny fajter Nie pobrudź se ze strachu majtek Chyba jednak trochę Za mało ćwiczyłem Kilka ciosów w gębę Z buta zaliczyłem Leżę na OIOM-ie Ze złamaną szczęką I chyba też nie mogę ruszać ręką Jestem fajter To taki od wpierdolu Majster Uliczny fajter Nie pobrudź se ze strachu majtek Tra la li lu lyju Walę go po ryju Nie będzie fikał mi Już na gębie, jak na bębnie Gram piosenki średnie Wirtuoz mordobicia jest ze mnie
Writer(s): Bartosz Walaszek Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out